ŁOMACZENKO O ŚMIERCI DADASZEWA: TAKIM ŻYCIEM ŻYJEMY

Przed dzisiejszą walką Wasyl Łomaczenko vs Luke Campbell w Londynie, Ukrainiec udzielił ciekawego wywiadu brytyjskiemu Guardianowi. W rozmowie poruszono m.in. bardzo bolesną kwestię niedawnej śmierci przyjaciela Łomaczenki, Maksima Dadaszewa, który zmarł w lipcu po walce z Subrielem Matiasem na gali w Oxon Hill, podczas której doznał ciężkich obrażeń mózgu.

MAKSIM DADASZEW NIE ŻYJE >>>

- Oczywiście znałem Maksa bardzo dobrze. Byliśmy przyjaciółmi i pomógł mi kilka razy w przygotowaniach do walk. Sparowałem z nim i był częstym gościem mojego domu w Oxnard. Był bardzo dobrą osobą... Ale takim życiem żyjemy my, zawodnicy - powiedział Łomaczenko.

- Śmierć Maksa była dla mnie wielkim szokiem. On radził sobie znakomicie jako bokser. Kiedy skończyła się walka, zadzwoniłem do Egisa Klimasa (menadżera m.in. Łomaczenki i Dadaszewa - przyp.red.) i zapytałem o stan zdrowia Maksa. Dowiedziałem się wtedy, że zabrano go do szpitala. Wszyscy byliśmy bardzo zmartwieni i przez kilka następnych dni nieustannie byliśmy w kontakcie. Po wszystkim byłem straszliwie poruszony, zszokowany - dodał uważany przez wielu za najlepszego obecnie zawodnika bez podziału na kategorie ukraiński wirtuoz.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.