JEŻELI GOŁOWKIN ZDOBĘDZIE PAS, MOŻE ZMIERZYĆ SIĘ Z MURATĄ
Giennadij Gołowkin (39-1-1, 35 KO) domagał się trzeciej walki z Canelo Alvarezem i podobno ma ją zagwarantowaną w kontrakcie z platformą DAZN, ale twardo grający Meksykanin nie chce tego pojedynku i Kazach zmienił plany: 5 października zmierzy się z Siergiejem Derewianczenką (13-1, 10 KO) w starciu wakujący pas IBF wagi średniej, a jeśli wygra, może zmierzyć się z posiadaczem pasa WBA World, mistrzem olimpijskim Ryotą Muratą (15-2, 12 KO).
GOŁOWKIN ZOSTAWIA CANELO ZA SOBĄ: ZOBACZYMY, CO PRZYNIESIE PRZYSZŁOŚĆ >>>
Walka z Japończykiem - o której współpromujący Muratę Bob Arum mówi od dawna - miałaby się odbyć w hali Tokyo Dome, na oczach sześćdziesięciu tysięcy widzów. Przy okazji konferencji prasowej przed walką z Derewianczenką w Nowym Jorku, Gołowkin potwierdził swoje zainteresowanie walką z Muratą.
- Jestem otwarty na taki pojedynek. Stuprocentowo. Zrobiliśmy pierwszy krok, biorąc walkę o pas IBF. Nie mogę się doczekać starcia z Muratą. To bardzo, bardzo ważne. Jestem pewien, że byłaby to wspaniała wojna - powiedział Gołowkin.
Problemem w organizacji ewentualnej walki Gołowkin vs Murata na początku przyszłego roku jest zapis w kontrakcie na walkę Japończyka z Robem Brantem. Przypomnijmy, że Murata przegrał z Amerykaninem na punkty w październiku zeszłego roku, a następnie wygrał z nim przed czasem lipcowy rewanż. Teraz zobowiązany jest do trzeciego pojedynku, zobaczymy, czy stanie to na przeszkodzie hitowej wojnie z GGG.