WILDER O WALCE NA WYSPACH, WIELKICH PLANACH I WIĘZI Z ORTIZEM
Mistrz świata WBC wagi ciężkiej, Deontay Wilder (41-0-1, 40 KO) przebywa w tej chwili w Wielkiej Brytanii, gdzie budzi duże zainteresowanie kibiców i mediów. Amerykanin spotyka się ludźmi boksu i fanami, znalazł także czas, by otworzyć restaurację sieci Mr T's. Oto, co miał do powiedzenia telewizji Sky Sports, która bardzo mocno wspiera brytyjski boks.
DEONTAY WILDER: SERWIS SPECJALNY >>>
- Walczyłem na Wyspach w 2012 roku, moim rywalem był wtedy Audley Harrison. Mam w planach obronę tytułu właśnie tutaj, zwłaszcza wtedy, gdy zunifikuję pasy. Jestem tego bardzo bliski. Waga ciężka jest teraz niesamowicie ekscytująca. To jak wielka uczta - powiedział Wilder.
- Nie mogę się doczekać, by zatańczyć z najlepszymi z najlepszych. Pewnego dnia będzie tylko jeden mistrz, jedna twarz królewskiej dywizji, jedno nazwisko: Deontay Wilder - dodał Amerykanin, który w listopadzie zmierzy się w rewanżowym pojedynku z Kubańczykiem Luisem Ortizem. Ich pierwsza konfrontacja w marcu 2018 roku zakończyła się zwycięstwem Wildera przez nokaut po obfitującej w dramatyczne zwroty walce.
- Każdy nazywa Ortiza starym, ale nikt nie daje mu nigdy szansy. Ja chcę go usunąć z drogi. Ortiz ma wielkie umiejętności i 40 lat na karku. Nikt nie chce z nim przegrać. Mnie wiąże z Kubańczykiem szczególna więź. Jego córka cierpi na rzadką chorobę skóry, a moja na rozszczep kręgosłupa. Wiem, czym jest opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem. Dlaczego nie spojrzeć na rywala z innej strony? Pomogę mu - podsumowuje ''Bronze Bomber'', którego czeka w lutym przyszłego roku (oczywiście jeżeli upora się z Ortizem) drugi wielki rewanż: walka z Tysonem Furym. Pierwsze, rozegrane w grudniu zeszłego roku starcie Amerykanina z Brytyjczykiem zakończyło się remisem i było nie mniej ciekawe od pierwszej walki z Ortizem.