JOSHUA: PŁACISZ KOMUŚ, ROBISZ PRZYSŁUGĘ, A POTEM SŁUCHASZ TYCH BZDUR
Joey Dawejko (20-7-4, 11 KO) nigdy oficjalnie nie przyznał się do położenia na deski Anthony'ego Joshuy (22-1, 21 KO) podczas sparingu przed walką z Andym Ruizem Jr (33-1, 22 KO). Wygląda jednak na to, że AJ ma komuś z jego obozu za złe, że takie plotki w ogóle się pojawiły.
Anglik w pierwszy dzień czerwca został czterokrotnie posłany na deski przez niedocenianego Meksykanina i stracił pasy IBF/WBA/WBO wagi ciężkiej. Po wszystkim pojawiły się plotki - najpierw o rzekomym ataku paniki w szatni przed pojedynkiem, a potem o nokaucie na sparingu. A osobą, która miała posłać ówczesnego mistrza na deski, miał być według brytyjskich dziennikarzy właśnie Dawejko.
- Słuchajcie, mam wielki szacunek dla Joshuy i nie będę nikomu o niczym opowiadać. Żadnych historii o sparingach, to nie w moim stylu. W przeszłości byłem na sparingach u wielu znanych zawodników, z mistrzami włącznie, i nigdy nie opowiadałem o tym, co wydarzyło się na sali. Te pytania mnie drażnią, po prostu nie chcę o tym mówić - ucinał wszelkie spekulacje Amerykanin z polskimi korzeniami jeszcze kilka tygodni temu. Ale Joshua do dziś jest podrażniony, nie tylko porażką, lecz również tymi plotkami.
- To nieprawdziwe plotki. Widać niektórzy ludzie są bardziej zainteresowani pięcioma minutami sławy. Nawet przy okazji sparingu chcą być sławni, zamiast skupić się na tym, by stać się lepszym zawodnikiem. Te historie o nokaucie są po prostu głupie. Sprowadzasz kogoś na swój obóz, robisz mu przysługę i jeszcze za to płacisz, potem bijesz przez każdą rundę, a na koniec ten ktoś idzie udzielać wywiadu i opowiada takie bzdury. I niestety to zdarza się w boksie cały czas, przez co momentami tracę pasję do tego sportu - irytuje się Joshua. - Atak paniki? Jaki atak paniki? Bzdura.
Władimirowi zarzucano, że mocno unika walki i panicznie boi się jakiś wymian w półdystansie, a jego po prostu życie nauczyło, że urodził się z taką, a nie inną szczęką i musi się dostosować. Joshua też powinien starać się niwelować swoje słabe strony.
W każdej plotce jest 50% prawdy także wierzę że Dawejko mógł czymś zahaczyć AJ'a, może nie było KO, ale bardzo prawdopodobne że AJ zatańczył kankana na sparingu.
W sumie Dawejko mógł uciąć wszystkie spekulacje jednym zdaniem, ale tego nie zrobił. W ręcz przeciwnie, swoją wypowiedzią podgrzał atmosferę jeszcze bardziej. Po co?
To nie Dawejko podgrzał atmosferę tylko dziennikarze zrobili aferę. Dawejko zachował się jak dżentelmen "żadnych historii o sparingach" i tego się trzyma.
Ale jak by w jednym zdaniu ujął że to bzdury i nic takiego nie miało miejsca było by po sprawie.
Teraz może tylko na tym ucierpieć Dawejko.
darczyńcę*
Jaką PRZYSŁUGĘ??? Panowie się umówili, że zapłaci mu za te sparingi np. 100 (czegokolwiek). Jeżeli to było za dużo to trzeba było zapłacić 70-90, ale nie płacić 100 a teraz gadać o przysługach.
I cały czas chodzi o Dawejko? Przecież on nic opowiadał, 100% zachował tajemnicę. Nigdzie nie potwierdził, że położył Antka. A jeżeli Antek ma taką napinkę i takie to dla niego ważne to nie dementuje. Choć z drugiej strony coraz bardziej w to wierzę, cios jak cios a on po nim pływa przez 4 rundy i nie dochodzi do siebie aż do końca walki.
Teraz może tylko na tym ucierpieć Dawejko."
A co jeśli to nie bzdury? Nie wypowiada się o sparingach i tyle.