TRENER RUIZA JUNIORA REAGUJE NA SŁOWA JOSHUY O SZCZĘŚLIWYM CIOSIE
Coraz większe zdziwienie budzi nowa retoryka Anthony'ego Joshuy (22-1, 21 KO) przed rewanżem z Andym Ruizem Juniorem (33-1, 22 KO), który ma się odbyć 7 grudnia w Arabii Saudyjskiej. Brytyjczyk odrzucił pokorny wizerunek i stwierdził m.in. że Ruiz trafił go w Nowym Jorku szczęśliwym ciosem, co spowodowało sensacyjną porażkę. Na te słowa szybko zareagował trener Meksykanina, Manny Robles.
JOSHUA O PRZYCZYNACH PORAŻKI: RUIZ TRAFIŁ SZCZĘŚLIWYM CIOSEM >>>
- Joshua powiedział, że szczęśliwy cios (ang. lucky punch) wstrząsnął nim cztery razy? Nie rozumiem. Możesz podnosić wszelakie ciężary, ale jak się pozbierasz po ciosie w szczękę, po czterech nokdaunach? Andy pozbierał się po tym, jak Joshua posłał go na deski. Andy bez problemu przyjął kolejne ciosy. Joshua nie był w stanie tego zrobić - powiedział Robles.
- Musimy teraz zobaczyć, jak Joshua zareaguje na taką sytuację w drugiej walce. Cztery nokdauny... A mogło być jeszcze gorzej. Nie jestem teraz przesadnie pewny siebie. Myślę, że Joshua będzie w lepszej formie. Musimy trafiać pierwsi. W pierwszej walce pokonaliśmy go uczciwie, to nie był żaden fart - dodał trener pierwszego meksykańskiego mistrza świata wagi ciężkiej.
Szczęśliwy cios to dostał Lennox lewis w pierwszej walce z Rahmanem to ale to co było w walce Joshua Ruiz to czysta deklasacja, ruiz przejechał sie jak czołg w każdej Rundzie wstrząsał przeciwnikiem o czym tu wogole pisać tylko ktoś typu BLACKDOG albo RAMIREZ82 mogą szczekać i przyznawac racje Joshuy... no comment
To wytłumacz mi proszę, dlaczego cios Rahmana po którym padł Lewis, to był lucky punch, a dlaczego ten Ruiza nie?
Obejrzyjcie sobie lepiej dokładnie ostatnią rundę, bo nie wiecie chyba o czym mówicie.
Joshua nie miał problemów dalej atakować i próbować znokautować Ruiza. Jak go raz trafił to znów się napalił i złożył się już do serii - w tym momencie Ruiz zasypał go bardzo mocnymi crossami i sierpami. Joshua nawet nie spodziewał się tego - to nie był żaden fair od trafienia błędnika, on go po prostu zakoczył i wyboksował. Ilekroć Joshua podniecał się i myślał, że będzie sobie urządzał strzelanie ciosami jak do kaczki jak w poprzednich walkach - tylekroć Ruiz zasypywał go bardzo ostrymi uderzeniami.
Nie było w tym żadnego fuksa ani błędnika.
Lewis do momentu KO odgrywał Rahmana jak dzieciaka, w pewnych momentach wręcz pajacował bo był pewny że przeciwnik nie jest w stanie zrobić mu krzywdy i to się zemscilo. W przypadku AJ dało się zauważyć bezsilność i momentami przerażenie, do tego 4xdechy i odpuszczenie na koniec dalszej potyczki. Rahman zgasil lewisowi światło i ten ocknal sie dopiero jak sędzia przerwał pojedynek. Jeśli ktoś 4 deski i odmowienie dalszej walki nazywa Lucky punchem i porównuję to do potyczki Lewisa z rahmanem gdzie faktyczne jedyne co wyszło w tej walce rahmanowi to ten jeden cios to nie wiem o czym tutaj więcej pisac
Tutaj macie ten moment o którym mówię.
Joshua trafił Ruiza krótkim ciosem - w tym samym momencie już się znów podniecił i już się ustawił żeby ruszyć z serią, znów myślał, że będzie napierdalał ile fabryka dała, a rywal będzie biedny murował się gardą. I znów była zaskoczka, bo w tym samym momencie jak się złożył do ataku na Ruiza, to Ruiz go pierdolnął prawym krosem i ruszył na niego błyskawiczną agresywną serią.
To było WYBOKSOWANIE moi drodzy, UMIEJĘTNOŚCI, WYBOKSOWANIE a nie żaden fart z powodu błędnika!
To, co Joshua zwykle stosował po prostu nie wypaliło. Po trafionym ciosie znów jak zwykle chciał napierdalać rywala jak w kaczkę, ale Ruiz wkurwiony w tym samym momencie rzucił się na niego z serią.
I Joshua szok i panika w oczach - ZASKOCZENIE.
AJ tak twierdzi, i późniejszy obraz walki nie wyklucza tego"
Wyklucza:
https://youtu.be/SrNW7UoZ14g?t=218
Tutaj Twój Joshua dalej robi to, co w poprzednich walkach - stosuje TE SAME RZECZY które w poprzednich walkach DZIAŁAŁY. Trafia Ruiza i jakoś nie widzę żeby nie był w stanie znów rzucić się na rywala żeby go okładać zupełnie bez obrony. Trafił Ruiza i znów rzucił się żeby napierdalać jak z karabinu - dokładnie tak walczył w innych walkach, jakoś w ostatniej rundzie nic mu nie przeszkadzało żeby walczyć tak jak w każdej innej walce.
Tylko, że był w szoku bo Ruiz nie pozwolił się okładać i rzucił się na niego wtedy, kiedy Joshua chciał się na niego rzucić. I zasypał go ostrą serią.
To było WYBOKSOWANIE I ZDOMINOWANIE JOSHUY kolego, a nie żadna konsekwencja trafienia w błędnik.
Idąc tym tokiem rozumowania można śmiało stwierdzić że każdy cios który wywołuje spustoszenie u rywala jest LP
Myślałem, że po wyjaśnieniach samego AJ, zniknie z obiegu teoria o ciosie w ucho, lub skroń. Widocznie nawet jego zapewnienia, że ten cudowny cios dotyczył czubka głowy, nie zmienią narracji kochanych "orgowiczów".
W co by to nie było, zawsze chodzi o ten cios, który nim bardzo wstrząsnął.
Powtórzę pytanie:
Autor komentarza: Ramirez82Data: 18-08-2019 13:18:42
A jeśli nie, jak wielu twierdzi, to Ruiz ma bardzo mocny cios, albo AJ totalnie chuj*wą odporność, więc rewanż jest tylko formalnością, i druga walka będzie wyglądała tak samo - mam rację?
Jeśli Ruiz wyboksował AJa raz, zrobi to i w rewanżu, prawda? Faworyt rewanżu jest tylko jeden? Bo jeśli wygra AJ, to znaczy, że naładowali go jakimś koksem, który zrobi z niego całkiem innego zawodnika, tak?
Idąc tym tokiem rozumowania można śmiało stwierdzić że każdy cios który wywołuje spustoszenie u rywala jest LP
No wiesz, bardziej skłaniałbym się ku temu, że nie był on jakoś specjalnie groźny, mocny, jeden cios z szybkiej kombinacji Ruiza, który trafił w jakiś tam wrażliwy punkt. No ale to tylko takie gadanie, nie upieram się, że mam rację:)
Np. cios, którym Marquez usadził Pacmana, lucky punch? Chyba nie, skoro była to, jak twierdzi Marquez akcja nad którą pracowali, i byli przygotowani, że Manny odsłania się w takich sytuacjach. To samo można powiedzieć o AJ, odsłania się przy atakach, tak Whyte nim wstrząsnął.
Jak już tak się czepiasz, powiedz wg. ciebie w które miejsce padł ten cios Ruiza:
https://www.youtube.com/watch?v=MUN476qliJQ
Dla mnie to bardziej skroń/nad uchem, niż czubek głowy, jak twierdzi AJ.
może wyśle Andy Antka na emeryturę tak jak kiedyś Mike Perez odesłał kiedyś Abdusalamowa...
Tak, zdecydowanie, żeby pisać takie rzeczy, trzeba być skończonym idiotą.
Ja niestety (co może Ci się nie spodobać), nie jestem zwolennikiem teorii "wspaniałego ciosu nie wiadomo w co" tylko po prostu uważam, że AJ był tego dnia gorszy od Ruiz'a. Moim zdaniem nawet gdyby AJ nie dostał "tego" ciosu, to dostałby inny, następny i by przegrał tak, czy siak.
Co do Twojego poprzedniego pytania, to odpowiedź brzmi tak. Jeśli AJ nie wyeliminuje błędów z pierwszej walki i zostanie w nim jakaś "skaza" w psychice, to jeśli Ruiz dobierze mu się do szczęki, skroni, ucha, czubka głowy, żuchwy, oka itp., to przegra w takim samym stylu, jak w pierwszej walce.
"Bo jeśli wygra AJ, to znaczy, że naładowali go jakimś koksem, który zrobi z niego całkiem innego zawodnika, tak?" - A po co tak wyprzedzać fakty? Dopiero jak Anthony wygra będziemy mogli zastanawiać się dlaczego. Zresztą chyba nie ma na świecie koksu który wyłączyłby autodestrukcyjne nawyki Joshuy, to trzeba przepracować, a na to jest jakby o wiele za późno.
Abdusalamow był świetnie zapowiadającym się bokserem, wygrywał pojedynek za pojedynkiem, jednak Perez znalazł sposób na wyboksowanie go i to w świetnym stylu, mój poprzedni post nie odnosi się do tego, co działo się z postsowieckim bokserem po tej walce(wielka tragedia boksera i jego rodziny). Zwyczajnie jeżeli Andy w wspaniałym stylu wyboksuje Joshue to Brytyjczyk będzie musiał poważnie zastanowić się nad swoją dalszą karierą bokserską...
Ja niestety (co może Ci się nie spodobać), nie jestem zwolennikiem teorii "wspaniałego ciosu nie wiadomo w co" tylko po prostu uważam, że AJ był tego dnia gorszy od Ruiz'a.
Nie mam żadnego bólu dupy, że ktoś inaczej zapatruje się na jakąś walkę. Zwłaszcza na taką, co do której można mieć różne zdanie, bo mogą być jakieś wątpliwości. Ja nie wykluczam tego, że ten cios mógł ustawić te walkę, ale również tego, że Ruiz stylowo nie pasował AJowi.
Autor komentarza: ShannonBriggsData: 18-08-2019 14:03:53
A po co tak wyprzedzać fakty? Dopiero jak Anthony wygra będziemy mogli zastanawiać się dlaczego. Zresztą chyba nie ma na świecie koksu który wyłączyłby autodestrukcyjne nawyki Joshuy, to trzeba przepracować, a na to jest jakby o wiele za późno.
A mało było dotąd pierdo**nia, że jeśli rewanż będzie w UK, to AJ będzie naładowany jakimś mitycznym koksem, który zrobi z niego supermana? Wiem, że ci sami ludzie, po ewentualnej wygranej AJ, zwalą wszystko na ten koks.
@Fazka
sorry, myślałem, że życzysz jakiemukolwiek zawodnikowi, by skończył jak Abdusalamow.
Abdusalamow był świetnie zapowiadającym się bokserem, wygrywał pojedynek za pojedynkiem, jednak Perez znalazł sposób na wyboksowanie go i to w świetnym stylu, mój poprzedni post nie odnosi się do tego, co działo się z postsowieckim bokserem po tej walce(wielka tragedia boksera i jego rodziny). Zwyczajnie jeżeli Andy w wspaniałym stylu wyboksuje Joshue to Brytyjczyk będzie musiał poważnie zastanowić się nad swoją dalszą karierą bokserską...
Choć muszę sprostować, że porównanie wygrywania walki za walką Abdusalamowa, z wygrywaniem walki za walką AJa, nie ma sensu, bo Perez był dopiero pierwszym poważniejszym rywalem Mago. I tam nie była kwestia znalezienia na niego sposobu, tylko w końcu trafił na godnego rywala. AJ godnych rywali miał już od kilku lat.
No ale tak jak mówisz, jeśli przegra po raz drugi, w podobnym stylu, to nie zdziwiłbym się, że zakończy karierę.
Jednak trzeba być obiektywnym i uczciwie przyznać, że Joshua przegrał z Ruiz'em uczciwie i dla mnie w rewanżu faworytem nie będzie. Zbyt dużo znaków zapytania pojawiło się, w stosunku do jego osoby.
Lewis dostał taki pojedyńczy cios i zgasło mu światło padł i był koniec walki w tym momencie.
Joshua nie dostał takiego ciosu bo dalej walczył i zbierał baty cios za ciosem.
Lucky punch to pojedynczy cios po którym nagle gaśnie światło jest nokaut KO koniec walki KUMASZ??? czy ci przelitereować
No z pewnością wrogowie Antka będą chcieli zostawić sobie jakąś furtkę by wytłumaczyć jego zwycięstwo. Tak samo fanbase Antka tłumaczy sobie jego porażkę lucky shotem, albo wyciąga z kapelusza jakiekolwiek inne tłumaczenia. Po obu stronach barykady są duże skrajności. Masz racje twierdząc, że jeśli Ruiz przegra to znajdą się tacy, którzy będą sobie to racjonalizować tak jak im wygodniej aby nie dopuścić myśli, że był po prostu gorszy, ale zapewniam Cię, że w przypadku drugiego zwycięstwa Ruiza znowu znajdą się tacy którzy będą wynajdywali setki usprawiedliwień dla swojego idola.
Tak myślałem. Ciekawa teoria: czyli gdyby Rahman trafił tym ciosem Lewisa, Lewis padłby, ale nie dał się wyliczyć, i kontynuował pojedynek będąc podłączonym, zbierając dalej, to tamten cios nie byłby lucky punch?
Wracając do wyłączenia nóg. Po uderzeniach i Włada i Whyte'a Joshua raczej nie klinczował z tego co pamiętam a na pewno nie robił tego skutecznie. Ba- dostał tam kilka solidnych poprawek. Nawet Whyte solidnie go jeszcze trafił na głowę po tym swoim lewym. Joshua mimo że czuł w głowie ciosy był w stanie ustać poprawkę i wrócić do gry. Nie reagował tak źle jak w walce z Ruizem.
W walce z Andym po pierwszym nokdaunie mimo że się uśmiechał, kontaktował i był w stanie wstawać ciągle nawet po jakiś obcierach się przewracał. Stąd od razu hejterzy ogłosili że ma szklankę.
Nie nie ma. Władek też go trafiał i to sporo. Whyte co najmniej raz czy 2 również mu poprawił ale wtedy Joshua nie miał nóg z makaronu i mimo że obrywał kolejne gongi stał na nogach pewnie.
Z Ruizem przewracał się od podmuchu wiatru. Każda szarża, każdy jeden cios i facet potykał się o własne nogi mimo że zaraz był w stanie wstać i kontaktować dość sensownie.
Może rzeczywiście doznał wstrząśnięcia mózgu i dlatego do siebie nie doszedł mimo że miał czas. Bo miał. Ruiz nie cisnął nie wiedzieć jak mocno a mimo wszystko Joshua już do końca na każdy cios reagował bardzo źle.
Zazwyczaj Joshua łapał drugi oddech i sobie radził. Tu już każdy kolejny strzał go masakrował.
Dowiemy się w rewanżu czy to rzeczywiście Ruiz ma na niego sposób i jego ciosy tak go masakrują czy po prostu ten jeden zrobił tak piekielnie dobrą robotę że AJ już nie wrócił do gry.
https://youtu.be/YckHj8rRkwo?t=20m47s
Gdzie ten skuteczny w przeciwieństwie do Ruiza klincz.
Zaraz poszukam walki z Władem bo też nie kojarzę festiwalu 2 rund skutecznego klinczowania.
Odbijam piłeczkę...
Wcześniej jeden krótki kilka sekund bez szarpania ze strony AJ-a.
Całą rundę mówisz był przyklejony do Kliczki?
To nie mi szwankuje pamięć.
https://www.youtube.com/watch?v=RqcFZqtra3o
Tu link do walki.
Ogólnie po przestrzelonych ciosach Włada który za nim chodził i próbował znów mocno złapać Joshua łapał go na chwilę co mu zbyt dobrze nie wychodziło bo ani dużo czasu nie zyskiwał ani nie był w stanie Kliczki zatrzymać (w 6 rundzie Wład rzucił nim jak lalką w narożnik jak go przetrzymać chciał)
Tak więc teoria o skutecznym klinczu i to przez całe rundy to nie to.
Nogi- Joshua chwiał się i zaraz padał.
W poprzednich przypadkach mógł dostawać ale i przytomnie starał się tych dobitek unikać i nawet jeśli je wyłapał to zachowywał się co najwyżej podobnie do Wildera w walce z Ortizem- Deontay też przeżywał kryzys, zgarniał kolejne gongi ale stał, nie odłączyło mu nóg i nie padł. Dodatkowo lepiej się kleił bo on akurat dość mocno złapał wtedy Ortiza na dłuższy czas z tego co pamiętam.
Dla mnie wniosek jest taki że Ruiz trafił lepiej. Czy to powtórzy czy nie to się okaże ale reakcje późniejsze AJ-a były zdecydowanie dużo mocniejsze niż w we wcześniejszych potyczkach. Albo więc już rozbicie daje o sobie znać albo Ruiz trafił idealnie i ustawił tym wynik walki.
\Dodatkowo wydawało mi się zaraz po walce że być może Ruizowi pomogło to że nie dostał takiego łomotu jak Wład i Whyte wcześniej.
Co prawda zaliczył solidne deski ale raczej trzeźwość pozostała. Tak Whyte jak i Klitschko oberwali już trochę solidnych strzałów, mieli kryzysy więc i gorzej im "dobijanie" szło ze względu na to że np Whyte solidnie zgarnął kilka strzałów później sam a Klik jak to Klik był mocno ostrożny, dawał sobie czas i nie robił wszystkiego na hurra choć kilka razy AJ-owi poprawił choćby w rundzie 5 która to była początkiem problemów AJ-a poważnych bo nadział się tam na lewy sierp w chaosie po którym zaczął sam srogie lanie obrywać.
Tyle ode mnie.
Jeśli chodzi o licytację o ilość klinczy, czy to dużo czy nie, to nie mam zamiaru tego robić, bo jest to z góry bezsensowne. Pisałeś, że nie pamiętasz, żeby AJ klinczował po ciosach 2 i 6 rundzie, co jest bzdurą. W 7 rundzie, w każdym momencie zagrożenia próbował klinczu, a poza tym wyprowadzał lewe proste.
Gościu... Zarzuciłeś mi żebym odświeżył pamięć po czym dostałeś linki udowadniające że się mylisz. Zamiast się przyznać serwujesz stek bzdur że nie będziesz się licytował czy było dużo czy mało.
Kurwa chłopie. Pisałeś przed chwilką że całe 2 rundy był przytulony do Kliczki i rozpaczliwie klinczował z Dillianem czego oczywiście nie potwierdziły linki które dostałeś.
Nadal będziesz udawał że to mi pamięć szwankowała?
"Pisałeś, że nie pamiętasz, żeby AJ klinczował po ciosach"
Napisałem że nie pamiętam by to robił a jeśli już to nie skutecznie. I miałem rację. Klinczu było jak na lekarstwo i nie był on skutecznym rozwiązaniem które mu pomagało. Ty twierdziłeś że 2 rundy był ciągle przyklejony do Włada (bzdura) i panicznie klinczował z Whytem (kolejna bzdura)
"Władek praktycznie w ogóle odpóścił"
Co zrobił? xD Ach te nerwy...
Wiem z przeszłości że nie umiesz przyznać się do błędu i lawirujesz jak szalony ale facet. Dostałeś linki, sądziłeś że to ja źle pamiętam i żebym odświeżył wiedzę a wyszło na to że to ty to źle zapamiętałeś.
Przyznaj się i nie wij jak piskorz. Każdemu się zdarza źle coś zapamiętać. Ale litości. W takim momencie kontratak i zarzucanie pokrętności xD I jeszcze to
"Jeśli chodzi o licytację o ilość klinczy, czy to dużo czy nie, to nie mam zamiaru tego robić, bo jest to z góry bezsensowne"
Bez kitu.
Ja pierdziele. Widzę że nauczony z domu zasady że jak Cię złapią za rękę to krzycz że to nie Twoja xD
A kto napisał:
"Jak to kiedyś kolega @ShannonBriggs napisał, on świetnie zrywa klincz i Josh nie potrafił się do niego tak przykleić, jak zrobił to w stosunku do Władka, lub Dilliana"
Uznałeś że gość który zasugerował że miało to wpływ na zwycięstwo miał rację. Uznałeś też że Joshua kleił się do Whyte'a i Kliczki skutecznie co wyżej udowodniłem było bzdurą.
Oj...
Bez odbioru. I tak wiem że zamiast przyznać się że źle to zapamiętałeś będziesz odwracał kota ogonem i płakał że ja Ci wsadzam nie twoje wnioski do postów. Robisz tak zawsze w momentach w których wychodzi że nie masz racji.
Bo tak ciężko znaleźć w spodniach jaja złapać się za nie i napisać: Masz rację BlackDog. Myślałem że gorzej to pamiętałeś a okazało się że to ja źle pamiętałem tamte walki...
"Cios Ruiz'a, to było to samo co cios Wladka z 6 rundy, lub cios Whyte z 2 rundy. Różnica polega na tym, że oni nie potrafili wykończyć AJ'a. Ruiz to zrobił, bo w tym elemencie jest dużo lepszy. Jak to kiedyś kolega @ShannonBriggs napisał, on świetnie zrywa klincz i Josh nie potrafił się do niego tak przykleić, jak zrobił to w stosunku do Władka, lub Dilliana. Jeśli w rewanżu AJ znowu czysto wyłapie, to moim zdaniem Meksykaniec to znowu skończy."
Ewidentnie napisałem, że Ruiz jest lepszy jeśli chodzi o wykończenie przeciwnika, a Ty m
Lamusie wklejasz zdanie wyjęte z kontekstu wypowiedzi i próbujesz przekonywać, że pisałem inaczej. No debil:-)
Tak ciężko przyznać się że coś się źle pamiętało... Ojoj.
I wszystko się zgadza. Znów to ja manipuluję a on ma rację. Mimo że przed chwilką sugerował że źle pamiętam i całe rundy klejenia i klinczu były. A tu 2 klincze raptem...
Ale nie ma sensu się spierać o ilość. To bez sensu przecież... xD
Co za looser. Prawdziwy mężczyzna potrafi przyznać się do błędu. Ty jesteś obrażalskim chłopcem i za każdym razem jak nie masz racji twoja reakcja jest taka sama. Krzyki że ktoś manipuluje, oszukuje, że sam jest taki a nie inny.
Wyhoduj jaja i naucz się przegrywać a nie wyzywasz po tym jak sam się wkopałeś sugerowaniem że ktoś musi "wiedzę" odświeżać.
Kończę bo znów będziesz biegał po tematach za mną i pisał innym jaki to nienormalny jestem ty nasze 2 rundy przyklejania się xD
"Prawdziwy mężczyzna potrafi przyznać się do błędu."
Przecież Ty znowu piszesz o sobie. Z tego wychodzi, że Ty już od dawna nie jesteś prawdziwym mężczyzną, tylko zwykłym, zabiegającym o uwagę, niedowartościowanym, samotnym eunuchem. Aż mi Cię szkoda, na serio.
Ty dwa razy dostałeś linki udowadniające że to co piszę to prawda (twierdziłeś że nie) i się obrażałeś.
I nic nie wkladam Ci do ust. Nigdzie nie napisałem że zrywanie klinczu to jedyny (JEDYNY) powód dla którego wygrał wg ciebie. Napisałem że zasugerowałeś że był to jeden z elementów mający wpływ na różnicę w tych walkach co jest nieprawdą i Ci to udowodniłem bo żadnego skutecznego klinczu a już na pewno nie przez 2 rundy nie było.
Tyle. A teraz dalej możesz płakać. To nie pierwszy raz. Już się przyzwyczailiśmy że tak to się zachowujesz jak zarzucisz komuś pisanie nieprawdy i udowodni Ci że to ty się mylisz.
Zawsze możesz liczyć na wsparcie moich wiernych przydupasów. Zarco5 wiernie Ci kibicuje. Zaraz wpadną i inni i cie poprą bo przecież pisząc żebym odświeżył sobie "wiedzę" bo były paniczne klincze i 2 całe rundy przytulania miałeś rację. W 100%
Whatever.
Nie dyskutuję z obrażalskimi dziećmi. Zrobiłem wyjątek bo sam mi coś zarzuciłeś więc Ci udowodniłem po prostu że nie miałeś racji. Chociaż inni zobaczą jaką masz "pamięć" do walk i jak nagle licytowanie ilości klinczu nie ma sensu xD No tak. Prawie go nie było a miał być cały czas więc nie ma nagle sensu xD
Amen...
Z Whytem była próba przyklejenia się zakończona od razu przez Dilliana i dalej to już bardziej wymiany i przyjmowanie ciosów a z Władkiem było ich trochę ale nie były zbyt skutecznie i nie trwały przez całe 2 rundy co sugerował kolega wyżej.
Ba w rundzie 7 był to 1 krótki klincz z winy AJ-a. Drugi z winy Władimira.
W rundzie 6 było ich trochę ale ani one skuteczne ani częste nie były. Zazwyczaj wpadali w klincz w momencie gdy Wład przestrzelił kilka mocnych lewych sierpów.
Tyle. A czy z Saszą to grało czy nie i czy było częstym skutecznym elementem walki AJ-a? Tak jak wspomniałem wyżej. Nie pamiętam. Z tamtej walki pamiętam nerwowy początek i piękny nokaut na Powietkinie gdy Joshua zdążył już uspokoić walkę i w końcu piekielnie Rosjanina trafił.
trashtalk
Negowanie oczywistości to bilet do Tworek? No to już drugi raz udowodniłeś że Ci taki potrzebny i to natychmiast.
Jak to było? Całe 2 rundy się kleił? 6 i 7? A z Whytem panicznie klinczował i to skutecznie w przeciwieństwie do walki z Ruizem xD
Ech.
Smutne jest to że z wiarę ogarniętego i sensownie piszącego ushera gdy temat dotyczy Antka a raczej jego krytyki przeobrazasz się w ćwierć inteligentna ślepo brnąc w swoje debilne teorie. Teraz pieprzenie o jakiś klinczach, ile ich bylo i w których rundach. Takie dopieprzanie się szczegółów pimijajać istotę tematu, coś w stylu "nie wiem co napisać i do czego się przyjebać to poszukam błędów ortograficznych albo literówek i je wytknę
Czy Wy czytać nie umiecie?
https://youtu.be/SrNW7UoZ14g?t=218
Wysłałem Wam już KORONNY DOWÓD, że to nie jakiś cios w błędnik zdecydował o wygranej - to jest link z momentu w 7, ostatniej rundzie.
Joshua trafia krótkim ciosem - i z taką samą agresją i brakiem zahamowania rusza na Ruiza jak w każdej innej walce. Żaden błędnik go tam nie wykluczył z walczenia dokładnie tak, jak w przeszłości!
Ale w tym samym momencie gdy już się napalił na bicie rywala ile fabryka dała Ruiz ruszył na niego z serią agresywnych sierpów i crosów - zszokowany i zdziwiony Joshua dostaje cios za ciosem i pada na deski.
Joshua został WYBOKSOWANY i ZDOMINOWANY!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak jak zawsze po takim trafieniu myślał, że ruszy na rywala i będzie napierdalał ile fabryka dała a rywal nie odda - tak tutaj rywal, Ruiz natychmiast zasypał go serią.
Joshua nie umie walczyć efektywnie bijąc same jaby i na dystans, dosypując prawy. On potrafi z odpowiednią mocą i znacząco walczyć dopiero wtedy, gdy wchodzi w serię ciosów, gdy ładuje ile fabryka dała w serii. Ale jak z Ruizem coś takiego znowu zrobi to znowu zbierze wpierdol.
Dlatego pozostaje mu totalnie asekuracyjna walka w stylu Włada Kliczko, ale że nie potrafi tak walczyć - to znów dostanie łupnia.
Tylko nieuczciwe sędziowanie może mu pomóc w tym rewanżu.
Ale Twoje zarzuty są z dupy. Czytałeś w ogóle rozmowę czy wtrącasz swoje 5 zdań tak by wesprzeć kolegów?
Poza tym nie doczepiłem się ilości klinczy by się do "czegoś przyjebać" tylko ów user zasugerował że źle pamiętam walki i kazał mi je odświeżyć. Okazało się czego dowodzą linki że zapamiętałem to zdecydowanie lepiej niż on. Zamiast się do tego przyznać zaserwował lawinę śmiechu, płaczu i krzyku jaki to nie jestem i nie byłem + wyzwiska.
A literówki to oczywiście moja złośliwość. Widzisz w tym względzie jestem podobny do AJ-a dla przykładu. Jeśli ktoś mnie szanuje ja szanuję jego i takie błędy mi zwisają. Natomiast user trashtalk nie dość że mnie nie szanuje to jeszcze wielokrotnie próbował mnie tu poniżać czy apelować do innych by dali sobie ze mną spokój bo jestem świrem- wszystko dlatego że kiedyś obraził się w temacie walki Haye vs Fury gdzie również zarzucał mi że piszę bzdury w 2 kwestiach po czym dostał linki które mu udowodniły że jednak miałem rację- jego reakcja? To samo co dziś. Płacze, krzyki o tym że jestem nienormalny i oczywiście brak przyznania się że nie miał racji. To plus apele do innych by ze mną nie pisali xD
Nie mam dla takich ludzi szacunku i serwuje im więc to samo co on mi.
Tyle.
I ja na dziś kończę.
Darowałbym sobie tego ćwierć inteligenta bo nie ma sensu się obrażać, ale ogólnie to mam podobne odczucia. BlackDog ma wiedzę i sam często zapamiętywałem sobie pewne rzeczy które on zauważał, ponieważ w moim odczuciu były cenne. Można znaleźć sporo celnych uwag w jego wypowiedziach. Też umiejętnie weryfikuje błędne myślenie innych użytkowników. Pod warunkiem, że jest obiektywny. Jak w grę wchodzą sympatie i antypatie to ja pierdole xD
Nie, mój ostatni komentarz był akurat do użytkownika "trochowski". Jestem trochę chaotyczny w wyrażaniu swoich myśli, czasami przez to można mnie źle zrozumieć, wybacz. Do Ciebie jest wcześniejszy post.
Glupie te gadanie ze byly 4 lucky, byl jeden ktory wszedl szczesliwie na ucho i tyle.