GWOZDYK: BETERBIJEW JEST GROŹNY, ALE CHCĘ WSZYSTKIE PASY
- Znamy się bardzo dobrze z czasów amatorskich. Dziesięć lat temu pokonał mnie, więc mam podwójną motywację - mówi Aleksander Gwozdyk (17-0, 14 KO), który 18 października w Filadelfii spotka się z Arturem Beterbijewem (14-0, 14 KO) w unifikacji pasów WBC i IBF wagi półciężkiej.
Lepszy z tej dwójki będzie zmuszony potem skrzyżować rękawice z Mengiem Fanlongiem (15-0, 9 KO), obowiązkowym challengerem z ramienia federacji IBF.
- Rozumiem i szanuję wybór Beterbijewa. Gdybym był na jego miejscu, prawdopodobnie postąpiłbym tak jak on. Najlepsi zasługują na to, by mierzyć się z najlepszymi. Niech więc najpierw nastąpi unifikacja, a potem ja spełnię swoje marzenie o walce o mistrzostwo świata. Bo lepszy z ich potyczki będzie zobligowany do starcia ze mną. Nie mogę się już doczekać - mówi niepokonany Chińczyk, olimpijczyk z Londynu (odpadł w drugiej rundzie turnieju).
- Dziś jesteśmy innymi bokserami niż dziesięć lat temu. Potraktuję to jednak jako rewanż. Lepszy z naszej dwójki zostanie najlepszym zawodnikiem świata w tym limicie. Beterbijew to twardy i silny fizycznie rywal. Czeka mnie trudna robota. Na pewno nie zamierzam stać naprzeciw niego i wymieniać z nim bezsensownie ciosy. On również będzie miał swoje założenia taktyczne, sprawdzimy więc, czyj plan lepiej zadziała. Wierzę, że to ja wygram. Moim marzeniem jest pozbieranie wszystkich pasów wagi półciężkiej - nie ukrywa swoich ambicji Gwozdyk.