WALE OMOTOSO POROZBIJAŁ CURTISA STEVENSA
Curtis Stevens (30-7, 22 KO) w karierze amatorskiej boksował w wadze półciężkiej. Największe sukcesy w gronie zawodowców święcił chyba w średniej, ale teraz spróbował swych sił w junior średniej. Ten pomysł brutalnie wybił mu jednak z głowy Wale Omotoso (28-4, 22 KO).
Znany z mocnego uderzenia pięściarz z Brownsville rozpoczął pressingiem, ale pod koniec drugiej minuty rywal zaskoczył go prawym w okolice ucha, wysyłając na deski. Nie był to ciężki nokdaun, lecz pogromca Wilczewskiego i Majewskiego przegrał ten odcinek 8:10.
Curtis po przerwie rzucił się do odrabiania strat, ale w połowie drugiej rundy znów zapoznał się z matą ringu, tym razem po krótkim lewym w wymianie w półdystansie. Po sześciu minutach 16:20.
Na początku trzeciego starcia Stevens przebił się przez gardę przeciwnika lewym sierpowym, poprawił prawym i Omotoso znalazł się przez chwilę w tarapatach. Przetrwał jednak ten moment i minutę później piękną kombinacją lewy podbródkowy-prawy krzyżowy znów przewrócił byłego pretendenta do mistrzostwa świata wagi średniej. Stevens powstał i tym razem na osiem, lecz sędzia Johnny Callas popatrzył mu z bliska w oczy i zatrzymał pojedynek.
Nie trzymanie ciosu jest spowodowane tylko i wyłącznie ciosami od Ggg i Lemieux.
Waga w tym wieku przy takiej motoryczności raczej nie powinna być na jego niekorzyść.