ARREOLA: PO WSZYSTKIM KOWNACKI NIE BĘDZIE JUŻ TAK UŚMIECHNIĘTY
- Adam to niepokonany zawodnik, nic więc dziwnego, że uchodzi za faworyta. Do tego boksuje na swoim terenie, ale na koniec dnia to nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Wyjdę do ringu i po prostu dam z siebie wszystko - zapowiada Chris Arreola (38-5-1, 33 KO), sobotni rywal Adama Kownackiego (19-0, 15 KO).
- Nie mam żadnego ciśnienia, podchodzę do wszystkiego bezstresowo. Jeśli przegram, pogodzę się z tym i odejdę, ale zapewniam was, że jestem tu po wygraną. Wiem, że naprzeciw mnie stanie bardzo twardy zawodnik, ale za mną bardzo mocne przygotowania. Poszedłem do trenera Joe Goossena, bo czułem, że potrzebuję zmian. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego zespołu. Goossen pracuje na bazie twoich błędów. Wydaje mi się, że zwycięzca naszej walki z Kownackim wykorzysta właśnie błąd przeciwnika - kontynuował "Koszmar" z Kalifornii.
- Poza ringiem szanuję każdego, kiedy jednak wchodzę już do niego, nie ma tam miejsca na żadną przyjaźń. Z nikim. Po wszystkim możemy sobie podać rękę. Kownacki to puncher, który ciągle idzie do przodu i nie przestaje się przy tym uśmiechać. Po wszystkim będzie już jednak mocno zachmurzony i zatroskany. Kibice na pewno dostaną widowisko warte wydanych przez nich pieniędzy. Lepiej włączcie nagrywanie, bo będziecie chcieli sobie odtworzyć nasz pojedynek raz za razem. Na koniec to moja ręka powędruje w górę - zakończył Arreola.