DILLIAN WHYTE TRACI STATUS CHALLENGERA DO PASA WBC WAGI CIĘŻKIEJ
Federacja World Boxing Council poinformowała, że Dillian Whyte (26-1, 18 KO) stracił wywalczony dziesięć dni wcześniej status obowiązkowego pretendenta do pasa wagi ciężkiej.
Whyte pokonał Oscara Rivasa (26-1, 18 KO) po trudnej walce na punkty, będąc nawet liczonym po prawym podbródku. Kilkadziesiąt godzin później okazało się jednak, że już przed pojedynkiem Anglik wpadł na kontroli antydopingowej, lecz po przesłuchaniu i przedstawieniu swoich argumentów został dopuszczony do startu przez organizacje BBBofC oraz UKAD.
Władze WBC pozbawiły Whyte'a nie tylko statusu challengera, ale również tytułu w wersji tymczasowej. Zawodnik będzie przesłuchany w niedalekiej przyszłości. Wtedy też przedstawi swoje racje.
Jeżeli Brytyjczyk nie obroni się przed zarzutami o stosowanie dopingu, zostanie zawieszony na okres od czterech do ośmiu lat, ponieważ w swojej przeszłości sportowej ma już jedną wpadkę i zawieszenie - wtedy dwuletnie.
Ile to słyszę jakie to on ma nazwiska w rekordzie.
Czysty Parker go posłał na deski a on sam nafaszerowany.
Będzie czysty to będzie przegrywał z drugą ligą.
Zaczyna robić się na prawdę ciekawie.
Odnośnie AJ - jak nie złapałeś i nic nie udowodniono to nie masz prawa mówić o dopingu u
W Przypadku Wacha - „ jak mógł tak dać dupy nie dość, że obskoczył wpierdol od Kliczki to jeszcze taka wpadka....”
Odnośnie Wawrzyka- „ widać, że ostatnio przybyczył ale żenada żeby zwalać wine na odżywki...”
Powietkin- „ wszystko to zasługa wildera !! i WBC”
Whyte- „ wszystko wina WBC i wtyków u nich Wildera”
Miłość do Joshui jest u niektórych tak silna, że aby bronić swojego idola muszą również bić się w innych tematach i bronić tych zawodników, których należy bo inaczej cała narracja o promotorce Hearna zawaliła by się jak domek z kart.
Nie jestem fanem ani Wildera ani Furego.
Ale uogolniasz teraz. Masz przykład wyżej, gość który na moje stwierdzenie, że Wilder, Ruiz, czy każdy inny pięściarz z czołówki może się wspomagać, bo głupotą jest zarzucanie tego tylko tym o muskularnej sylwetce, odparł, że póki ich nie złapali, to dla niego są czyści, jednocześnie cały czas zarzuca AJ doping. Powiedz mi, gdzie tu logika, jakaś inteligencja?
Dobrze i tu Cię spotkać:)
Natomiast dalej uważam, że największą karę powinni ponieść ludzie odpowiedzialni za to, że do walki dopuszczono. O ile Whytowi się nie dziwie - jest zgoda to walczę, to przerażające dla mnie jest to, że o dopingu wiadomo od 3 dni (17 lipca) przed walką, a facet wychodzi do walki z Rivasem jakby nigdy nic. Niby mamy czasy, w których aż przesadnie dba się o bezpieczeństwo, a kiedy organizator walki i krajowa federacja bokserska wiedzą, że gość ważący 120 kg wychodzi do walki na koksie, to wszystko jest okej.