ŻONA DADASZEWA POZWIE KOMISJĘ W MARYLAND I SĘDZIEGO RINGOWEGO
Żona zmarłego kilka dni temu Maksima Dadaszewa (13-1, 11 KO) ma ogromne zastrzeżenia do pracy sędziego ringowego, Kenny'ego Chevaliera, podczas feralnej walki swojego męża z Subrielem Matiasem (14-0, 14 KO). Kobieta zamierza pozwać tak arbitra, jak i Komisję Sportową Stanu Maryland.
- Maks nigdy się nie poddawał, to było jego marzenie, jego życie... Ale od czego na ringu jest sędzia? To on musi chronić życie i zdrowie sportowca, musi przerwać walkę, jeśli uważa, że zdrowie boksera jest zagrożone. Pięściarz zawsze będzie chciał walczyć do końca! Sędzia nigdy nie udał się do narożnika Maksa, nie wezwał lekarza na konsultację. Gdyby trener nie zatrzymał walki, sędzia wezwałby go na 12. rundę pojedynku! Jego zaniedbanie i brak profesjonalizmu kosztowały mojego męża życie! Zamierzam pozwać Komisję Sportową Stanu Maryland i sędziego ringowego - napisała w swoim oświadczeniu Elizaveta Apuszkina.
Maksim Dadaszew zmarł 23 lipca, cztery dni po walce z Matiasem. Zostawił żonę i syna, miał zaledwie 28 lat.
Mam nadzieje, że nikt się nie złamie i nie wypłaci ani centa. W przeciwnym razie zaraz rodziny samobójców zaczną oskarżać producentów tabletek nasennych, noży czy dachów :)
Inna sprawa, że w USA lubią wszystko ugodą załatwić i można się spodziewać, że komisja będzie wolała coś zapłacić zamiast ciągnąć spór.
@Up
Bardzo ciekawe co z tymi "przyjaciółmi" z Rosji, ciekawe co oni Dadaszewowi mówili w narożniku. Jakby była sprawa sądowa, to na pewno to wypłynie na wierzch.