ADAM KOWNACKI: WIERZĘ, ŻE JESTEM NAJLEPSZY NA ŚWIECIE
- Kocham walczyć, to leży w mojej naturze. Chcę dawać kibicom takie walki, za które zapłacą i nie będą tego potem żałować - mówi Adam Kownacki (19-0, 15 KO). Dokładnie za tydzień jego rywalem będzie trzykrotny pretendent do pasa WBC wagi ciężkiej, równie widowiskowy Chris Arreola (38-5-1, 33 KO).
- Wierzę, że jestem najlepszym obecnie zawodnikiem wagi ciężkiej, tylko po prostu nie dostałem jeszcze okazji, by to wszystko udowodnić. Moim marzeniem jest zdobycie jako pierwszy Polak mistrzostwa wszechwag, to znaczy dla mnie wszystko. Przede mną próbowało już sześciu Polaków i żadnemu się dotąd nie udało. Ja będę tym pierwszym - kontynuował nasz polonijny wojownik urodzony w Łomży.
- Jeśli przegram, po prostu zakończę karierę. Kocham ten sport i chciałbym, by ludzie zapamiętali mnie jako mistrza. Wierzę, że stać mnie jeszcze na to. Potrzebowałem w narożniku kogoś takiego jak Joe Goossen. Dziś jestem znacznie dojrzalszym zawodnikiem. Dla nas obu to duża walka i szansa. Nie mogę sobie pozwolić na błędy, gdyż ten facet będzie chciał przetrącić mi głowę i wyrobić sobie nazwisko na moim nazwisku. Mam dla tego chłopaka sporo szacunku. On mówi, że będąc młodym oglądał moje walki, ale kiedy miałem dwa lata przerwy, oglądałem również jego i widziałem jak się rozwija oraz dorasta. Nie zdobyłem dotąd mistrzowskiego tytułu, nie mogę więc powiedzieć, że jestem zadowolony ze swojej kariery. Ten pojedynek traktuję jednak tak jakby miał pas w stawce. Kiedyś mierzyłem się z Jameelem McCline'em. Wszyscy go cenili, wszyscy o nim mówili, ale on nigdy nie zdobył tytułu. Nie chciałbym skończyć tak jak on. Nie chcę być drugim McCline'em. Kownacki lubi atakować, ale wychodzę z założenia, że najlepszą obroną jest atak. Moją ofensywą zatrzymam jego ofensywę. Zamierzam wygrać przed czasem - zapowiada "Koszmar" z Kalifornii.
- Ja również chcę wygrać przez nokaut, ale dodatkowo chciałbym to zrobić szybciej niż dokonał tego Deontay Wilder, czyli do końca siódmej rundy. Spodziewam się wojny, lecz jestem na nią gotowy - zakończył Kownacki.
Nie pochwalam podejścia Adama w kwestii diety, ale wpierdol miał już dostać od Szpilki. A tymczasem ten grubasek pokonuje kolejnych rywali. A że wierzy w siebie- bardzo dobrze. Mieliśmy już pięściarza, który niby miał wszystko, ale tej wiary i psychiki mu zabrakło...
Zgadzam się, że ma braki i z topem go nie widzę jako zwycięzcy. Ale wbrew wszelkiej krytyce wygrywa wszystkie walki. A co do ilości wyprowadzanych ciosów- nie każdy cios ma dochodzić celu. Punktów w boksie zawodowym nie zdobywa się tylko celnymi uderzeniami. Co do Top 15- skoro nie zaliczasz Martina i Washingtona do tego grona to przedstaw listę zawodników, którzy do tego grona się zaliczają.
- Kocham jeść, to leży w mojej naturze. Chcę jeść takie rzeczy, za które zapłacę niedużo i nie będą potem głodny - mówi Adam Kownacki (19-0, 15 zjedzone z dokładką). Dokładnie za tydzień jego rywalem będzie 50 Big Maców.
- Wierzę, że jestem najbardziej spasionym obecnie zawodnikiem wagi ciężkiej, tylko po prostu nie dostałem jeszcze okazji, by to wszystko zjeść. Moim marzeniem jest zdobycie jako pierwszy Polak mistrzostwa w konkursie na ilość zjedzonych Bid Maców, to znaczy dla mnie wszystko. Przede mną próbowało już sześciu Polaków i żadnemu się dotąd nie udało. Ja będę tym pierwszym - kontynuował nasz polonijny spaślak urodzony w Łomży.
- Ja również chcę zjeść to przed czasem, ale dodatkowo chciałbym to zjeść szybciej niż dokonał tego Deontay Wilder, czyli do końca siódmej rundy. Spodziewam się wojny, lecz jestem na nią wystarczająco wygłodzony - zakończył Kownacki.
Gołota, Sosnowski, Adamek, Wach, Szpilek i kto jeszcze? Czyżby miał na myśli cyca o półpasiec z Povetkinem? Wielu próbowało i nikomu się nie udało, ja wciąż podtrzymuje swoja opinię że Adam też nie da rady.
Przecież o końcu kariery mówi Arreola, a nie Kownacki. Czytać ze zrozumieniem jest trudno, ale pierdzielić bzdury i hejtować to bardzo łatwo. Jeden napisał bzdurę bez zrozumienia tekstu, a kolejni się do tego odnoszą, bo też nie rozumieją, co czytają. Demo**acja.
Niech pokona chociaż Chisore a juz nie mówić o Takamie czy Powietkinie .
Tak nie wiele do szczęścia potrzeba. Ja wiem że to portal o boksie i dużo tu prostych chłopaków, sam nie jestem kryształowy i nauczyciele mi dokazywali ale ręce opadają na taki stan rzeczy
Gość nie pęka, idzie po swoje i jest groźny dla każdego.
Cuda sie zdarzają (porażka AJ z małym grubym...)
Pozatym Adasia wrecz nie da sie nie lubic. Normalny gosc bez tanich napinek.
Co je i jak wygląda to jego sprawa, najważniejsze że ma serce do walki i jak wchodzi do ringu to jest nap..anka a nie kicanie i punktowanie, boks jest sportem brutalnym i rurkowców czy selfiarzy nam nie potrzeba.
Pewnie do tej pory boli że Adam rozbił nową nadzieję białych Artura Szpilmana.
Haaaa
A kownacka bobas..hamburger cudem dopchal sie do pierwszej trzydziestki na koksie jeszcze a ja nie lubie takich cwaniakow jak on ..bo do A.J..bek jak dętka..