WHYTE: ZOSTAŁEM DOPUSZCZONY DO WALKI I UCZCIWIE JĄ WYGRAŁEM
Dillian Whyte (26-1, 18 KO) rzeczywiście wydał oświadczenie, ale nie było w nim tak naprawdę żadnych konkretów.
Anglik pokonał w sobotni wieczór Oscara Rivasa (26-1, 18 KO) i nabył status oficjalnego challengera do tronu WBC wagi ciężkiej. Kilkadziesiąt godzin później na jaw wyszedł pozytywny test antydopingowy. O wszystkim było wiadomo już trzy dni przed walką, a mimo wszystko pojedynek doszedł do skutku.
"Jestem bardzo zawiedziony tym stekiem bzdur jakie zostało o mnie powiedziane i napisane w ostatnich dniach. Moi prawnicy zajmą się tym. Powiedziano mi jednak, żebym z powodów prawnych nie zabierał głosu w tej sprawie. Zostałem dopuszczony do pojedynku i uczciwie go wygrałam. Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia" - napisał Whyte na jednym z portali społecznościowych.
Kownacki.
Hahahaha:-)
https://www.boxingscene.com/team-rivas-member-details-gloves-dispute-whyte-fight--141197
Hearn nawet krzyczał że będą sprawy w sądzie za oczernianie i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji przez co nie które media.
No to czekamy teraz na wyrok.
Skąd pomysł, że z top10 akurat Wilder jest czysty?
Niezłe pierdol***e Whyte o uczciwej wygranej, skoro nawet Rivas o tym nie był poinformowany. Powołuje się na pidibny przypadek z USA, w UFC, ale tam przynajmniej rywal wiedział o dopingu i mógł się wycofać.
Bo reszta albo po wpadkach(Fury, Ortiz, Povietkin albo dająca dużo przesłanek do tego, że koksuje (np AJ). Ktoś kto brał bardzo często okazuje się recydywą i bierze znowu, ale wiadomo, że to tylko takie gadanie... Jeżeli komuś nie udowodnią to powinno się go traktować jak niewinnego w sumie