AJAGBA PO RAZ PIERWSZY NA PEŁNYM DYSTANSIE
Niektórzy zdążyli już zrobić z niego nowego mistrza wszechwag, tymczasem Efe Ajagba (11-0, 9 KO) ma jeszcze przed sobą sporo ciężkiej pracy. Pokazał mu to niepokonany do dzisiaj Ali Demirezen (11-1, 10 KO), swego czasu szykowany jako rywal dla Izu Ugonoha.
Obaj panowie boksowali na igrzyskach w Rio. Turek odpadł w 1/8 finału wagi super ciężkiej, a Nigeryjczyk w ćwierćfinale. Wyraźnym faworytem był dziś podopieczny Ronniego Shieldsa. Zapowiadał zresztą nokaut, ale Demirezen ostro mu się postawił.
Ajagba na pewno ma czym przyłożyć, udowodnił również, że nieźle znosi trudy pojedynku kondycyjnie. Wciąż jest jednak trochę jednowymiarowym zawodnikiem i nie potrafił złamać takiego osiłka jak Turek. Po ostatnim gongu sędziowie zgodnie wskazali Ajagbę jako zwycięzcę, lecz punktacja 97:93 i przede wszystkim dwukrotnie 99:91 nie oddaje do końca obrazu potyczki.
Na pewno jego karierę trzeba prowadzić spokojnie, bo ją zaczyna i na razie zgarnął teraz 15 tys dolarów za walkę (pewnie najwięcej w karierze), więc kto wie czy nie pracował, gdzieś dodatkowo, więc pewnie nawet nie skupiał się jedynie na boksie).