TEOFIMO LOPEZ PRETENDENTEM IBF PO WYGRANEJ NAD NAKATANIM
Teofimo Lopez (14-0, 11 KO) zapowiadał odważnie, że zdetronizuje Wasyla Łomaczenkę. I owszem, ma wielki talent, ale do genialnego Ukraińca jeszcze mu trochę brakuje. Póki co nabył prawa do walki o mistrzostwo świata.
Jego nocny pojedynek z innym niepokonanym dotąd zawodnikiem - Matsuyoshi Nakatanim (18-1, 12 KO), miał status eliminatora do tronu IBF wagi lekkiej. Wygrał faworyzowany "El Brooklyn", robiąc sobie prezent na kilka dni przed 22. urodzinami. Teraz jego kolejnym przeciwnikiem powinien być champion IBF w tym limicie, Richard Commey (29-2, 26 KO).
Japończyk uruchomił nogi, wydłużył dystans swoim jabem i początkowo pięściarz z Brooklynu nie mógł złapać swojego rytmu. Znalazł go dopiero w czwartej rundzie i zaczął już wyraźniej panować między linami. W dziesiątej odsłonie Nakatani wrócił na moment do gry kilkoma fajnymi kontrami, lecz na przestrzeni całego pojedynku przegrał wyraźnie na punkty - 119:109 i dwukrotnie 118:110.
Statystyki ciosów:
Lopez 166/510 (33%) - Nakatani 124/562 (22%)
- Nie jestem może zadowolony z tego jak boksowałem, jestem za to z tego, że boksowałem przez dwanaście rund i nie stanowi to dla mnie problemu. To część pewnego dłuższego procesu. Rywal miał najbardziej niewygodny i wkurzający styl z jakim dotąd się spotkałem - przyznał po wszystkim Lopez.