WILDER: PRZED REWANŻEM Z FURYM CHĘTNIE SPOTKAM SIĘ Z RUIZEM
Deontay Wilder (41-0-1, 40 KO) ma teoretycznie zaplanowane dwa rewanże - pod koniec września z Luisem Ortizem (31-1, 26 KO), a w pierwszym kwartale przyszłego roku z Tysonem Furym (28-0-1, 20 KO). Ale mistrz WBC wagi ciężkiej stwierdził ostatnio, iż przed drugą walką z Anglikiem chętniej podszedłby do pełnej unifikacji z Andym Ruizem Jr (33-1, 22 KO).
Meksykanin na przełomie listopada i grudnia po raz drugi spotka się z Anthonym Joshuą (22-1, 21 KO), któremu w pierwszy dzień czerwca odebrał pasy IBF/WBA/WBO królewskiej kategorii (TKO 7). Po tej walce "uwolni się" ze zobowiązań wobec Eddiego Hearna i będzie zawodnikiem współpracującym z Alem Haymonem. A przecież Wilder to człowiek Haymona, więc unifikacja Wilder vs Ruiz będzie bardzo łatwa do zrobienia. Oczywiście "Brązowy Bombardier" musi po raz drugi pokonać najpierw Ortiza, a Ruiz znów utrzeć nosa Joshui. Gdyby tak się stało, rewanż Wildera z Furym mógłby przesunąć się w czasie o kilka miesięcy.
- Jeśli pojawiłaby się możliwość spotkania z Ruizem o wszystkie pasy przed rewanżem z Furym, to z pewnością wziąłbym taki pojedynek. Fury'emu to i tak będzie na rękę, bo on tak naprawdę nie chce już ze mną walczyć. Ja go przecież znokautowałem i gdyby to był jakikolwiek inny sędzia niż Jack Reiss, wygrałbym to przed czasem. Tak więc Fury nie chce ze mną mierzyć się po raz drugi, lecz dostaje tak duże pieniądze po podpisaniu umowy z ESPN, że nie za bardzo ma wybór. Ja natomiast chętnie spotkam się z Ruizem w walce o cztery pasy - nie ukrywa champion World Boxing Council.
Jakiś czas temu Fury ogłosił, że rewanż z Wilderem odbędzie się 22 lutego. Zdaniem Amerykanina nic wcale nie jest jeszcze dogadane.
- To jego gierki. On chce to ubrać w ten sposób, żeby wyglądało to jakby on rozdawał karty i kontrolował sytuację. Spotkamy się na pewno po raz drugi, ale jeśli nadarzy się okazja, to chętnie spotkam się z Ruizem jeszcze przed rewanżem z Furym - dodał Wilder.
RUIZ JR: NIE POLECĘ DO ANGLII, REWANŻ W MEKSYKU LUB AMERYCE! >>>
Deontay w połowie maja w dziewiątej obronie tytułu mistrza świata znokautował efektownie Dominika Breazeale'a w zaledwie 140 sekund.
Co ten Wilder pie**oli, Fury wstał przed upływem 10 sekund. To Fury powinien wygrać ten pojedynek na punkty pomimo dwóch nokdaunów, ale go oszukano. Mam nadzieję, że ogra Wildera w rewanżu. Dość mam już głupich wypowiedzi Deontay'a.
Ruiz Jr mógłby stylowo nie pasować Wilderowi i go ogrywać. Chociaż byłby to ciężki pojedynek do wytypowania, bo lewy-prawy prosty Wildera może skończyć każdego. Z pewnością Andy byłby lepszym rywalem niż dziadek Ortiz. Chociaż po cichu mam nadzieję na wygraną Ortiza. Tak jak mówiłem, dość mam już Wildera i jego gadania.
Oczywiście to sytuacja w której AJ zostaje pokonany po raz drugi albo rewanż odpuszcza (raczej mało prawdopodobne).
A dlaczego to nawet nie trzeba tłumaczyć.
Oprócz ogromnego sukcesu Ruiz nie ma prasy w środowisku jako jakiś killer i mega talent.
To było zaskoczenie dla 95% środowiska. To mimo wszystko łatwiejsza walka niż z AJ-em dla obu.
Wilder czy Fury podejmując rewanż ryzykują naprawdę dużo. O ile lepiej byłoby zapisać historyczne zdobycie wszystkich pasów dla takiego Wildera czy dla Tysona podjęcie rewanżu mając pasy AJ-a chyba nie trzeba tłumaczyć.
Rewanż może być a może go też nie być. To się naprawdę może różnie ułożyć. Pewnie obaj będą obserwowali z otwartymi gębami rewanż bo na rynku może zmienić się bardzo dużo. Tak jak w ich przypadku sytuacja walki rewanżowej.
Zresztą jak to się pięknie układa w głupkowatą grę. Najpierw Fury zaprzeczył wszystkiemu gdy Wilder mówił o podpisanej umowie. Teraz gdy Fury twierdzi że jest podpisany kontrakt nagle Wilder stwierdza że to bzdura.
To będzie telenowela z obserowowaniem sytuacji w tle. Gdyby chodziło o sport Fury podjąłby rewanż od razu bo chyba nikt nie sądzi że potrzebował Schwarza na przetarcie......................