RUIZ JR: NIE POLECĘ DO ANGLII, REWANŻ W MEKSYKU LUB AMERYCE!
Eddie Hearn zapowiada, że do końca tygodnia powinniśmy poznać szczegóły rewanżu Anthony'ego Joshuy (22-1, 21 KO) z Andym Ruizem Jr (33-1, 22 KO), ale Meksykanin stawia krótko sprawę. - Nie zamierzam jechać na drugą walkę do Wielkiej Brytanii!
Rewanż mógłby się odbyć 30 listopada w Madison Square Garden w Nowym Jorku bądź 14 grudnia na Principality Stadium w Cardiff. Data i lokalizacja miały już być znane, lecz jak przyznał promotor AJ-a, w ostatnich dniach pojawiły się niespodziewanie nowe kandydatury. Nowy mistrz IBF/WBA/WBO nie zamierza jednak lecieć na teren rywala.
- Chcę, żeby nasz rewanż odbył się w Meksyku, znów w Nowym Jorku, Las Vegas albo u mnie w hali Staples Center w Los Angeles. I nie obchodzi mnie co na to Joshua, bo teraz to ja jestem mistrzem świata i stroną dominującą - stwierdził Ruiz Jr. - Joshua po porażce zapewne ostro trenuje, ale ja również nie próżnuję. W rewanżu będę jeszcze mocniejszy!
HOLYFIELD: RUIZ JR ZNÓW POKONA JOSHUĘ >>>
Przypomnijmy, że Ruiz Jr powstał z desek w trzeciej rundzie i sam wysłał Joshuę czterokrotnie na deski, stopując go ostatecznie w pierwszy dzień czerwca w siódmej odsłonie.
A w tym przypadku nie chodzi tylko o pieniądze, ale o legalny koks Joshuy (u siebie ma zagwarantowaną "czystość") i przymkniecie oka na to! :)
p.s miech znajdzie głupszego od siebie! ;)
Jak zapłacą to i do Czarnobyla pojedzie. Hearn chyba jeszcze nie ogarnął że Ruiz zabrał im karty przetargowe.
Na jego miejscu wolałbym jechać do Czarnobyla, w UK kłucie mięśni i subelementy kondycyjne będą dozwolone i "legalne" dla byłego mistrza ;)
Ty nie ogarniasz tego ze Ruiz czy chce czy nie bedzie sie musial dostosowac jezeli rewanz byl zapisany w kontrakcie w Anglii. Ale chyba nie skoro Andy sie stawia osobiscie tez jestem za tym zeby walka odbyla sie w stanach. W stanach tez kreca mega walki wiec o walce fair mozna zapomniec bo liczy sie kasa
Nikt do tej pory nie sprecyzował zapisu w kontrakcie odnośnie miejsca rewanżu. Zakładam że takiego nie było skoro Ruiz stawia warunki. Hearn obstaje przy swoim bo dazn robi galę. Teraz ogarniasz?
Raz podpisal kontrakt na walke rewanzowa
Dwa,to na obecna chwile tylko Joshua gwarantuje mu duze pieniadze.Jezeli nie dojdzie do rewanu,to bedzie musial walczyc obowiazkowa obrone z Usykiem WBO,albo Pulevem IBF
Ani jeden,ani drugi nie gwarantuja mu wielkich pieniedzy.A ryzyko porazki wcale nie jest male.Szczegolnosci w konfrontacji z Ukraincem
Nie znam się na tym jak wyglądają kontrakty, ale podejrzewam, że oprócz tego że z Pulevem i Usykiem są mniejsze pieniądze to jeszcze doszłaby jakaś kara finansowa za olanie Antka.
Co do miejsca, mam nadzieje, że walka odbędzie się znów w ameryce. Nie wierzę w te całe pierdolamento jakoby w Angli szprycowali Antka bez ograniczeń, ale jednak co u siebie to u siebie, a ja kibicuje grubemu.
AJ otrzymał bolesną lekcję, nawet jeżeli wygra na punkty w nudnej walce, to już nie będzie to samo. Nokaut na Ruizie w fajnym pojedynku...wg tylko mnie w ten sposób może odbudować wizerunek. Akurat w tym wypadku kwestia odzyskania pasów nie ma wielkiego znaczenia.
Jeżeli Eddie chce dalej prowadzić swój plan promocji Joshuy w USA to może tak być, że zacznie porządnie dopłacać do interesu albo gale DAZN będą coraz nudniejsze. Nawet pojedynek Canelo z Kowaliowem nie musi dojść do skutku. Rewanż z Gołowkinem...pasuje posmarować do pensji. Ale odbiegam od tematu.
Walka z Ruizem w Meksyku to całkiem sensowne posunięcie medialne dla AJ, no ale plan zakładał przecież podbicie Stanów.
Podobna kariera jak u Wołodymira Kłyczki, który całą karierę zbudował na faulowaniu wieszając się w klinczach i chodzeniu z wyprostowaną ręką (też zabronione, ale jakoś sędziowie przymykali oko).
Harrison, Price + witaminy + "łaskawi" sędziowie = Władek Kliczko, Joshua...
Nie tyle sędziowie, co konkretnie jeden ringowy, mianowicie Luis Pabon który pozwalał Władimirowi na faule. Nie można jednak aż tak generalizować. Jego kariera to nie tylko jab&grab. To też przekładanie walk, aby wybić przeciwnika z rytmu treningowego, kombinowanie przy macie ringowej, cyrki z Briggsem, dobrowolne obrony na komicznym poziomie, wyśmiewanie Furego, że uderzył sam siebie, po czym powtórzenie tego wyczynu w walce z Jenningsem itp itd
W sumie to mówię to pół żartem. Boks to mocno cwaniacki sport, a Wladimir świetnie się w nim odnalazł, zbudował swoją pozycje i z niej korzystał.
Nie można też porównywać Władimira do Harrisona i Price. Mam wrażenie, że sugerujesz iż ze słabą szczęką nie można dorobić się mistrzostwa świata bez wspomagaczy tak jakby dawniej (kiedy nie było takiej suplementacji) nie było mistrzów o słabej odporności na ciosy. Podważasz tym ogrom pracy jaki włożył Stewart w przestawienie Władimira na optymalny dla niego styl.
Chłopak dostał strzała w punkt, wyłączyło go a Wy sobie tworzycie historie.
A co do tematu to Ruiz niewiele ma do gadania, chyba, że zapłaci olbrzymią karę za złamanie warunków kontraktu.
Zgadza się, wcale nie wyglądał gorzej fizycznie i kondycyjnie. Co najwyżej był bardziej spięty - widać debiut w stanach miał na niego większy wpływ niż się wydawało. Tak czy siak raczej nie miało to wpływu na wynik. Czy byłby na tym mitycznym koksie (o którym co ciekawe powiedział tylko jego wróg - Whyte, a reszta klakierów powtórzyła licząc na zaistnienie) czy nie, to po tym uderzeniu Ruiza i tak by padł.