CZERKASZYN ZDOMINOWAŁ CAPPERA
Fiodor Czerkaszyn (13-0, 8 KO) lekko poparzył się przygotowując omlet przed walką, za to w ringu przyrządził wyborne bokserskie danie. Imponował precyzyjnymi seriami ciosów bitych zarówno w ataku, jak i w defensywie, szukając zwłaszcza trafień lewym hakiem na wątrobę i prawym podbródkowym. W charakterystyczny dla niego sposób zmieniał od czasu do czasu pozycję, podchodząc blisko rywala z nisko opuszczonymi rękami, praktycznie nie stosując w obronie gardy i posługując się skutecznie unikami i odchyleniami.
Wes Capper (20-3-1, 12 KO) zapowiadał przed pojedynkiem, że nie leciał 15 godzin z Australii po to, aby zostać znokautowanym i rzeczywiście słowa dotrzymał. Choć został zdecydowanie zdominowany przez młodego rywala, wytrzymał pełen dystans, dając Czerkaszynowi niezły sprawdzian. Podopieczny Fiodora Łapina był niemal bezbłędny, poza kilkoma silnymi ciosami w 4 i 6 rundzie, których się nie ustrzegł właściwie był dla Cappera nieuchwytny, z kolei coraz mocniej rozbijany Australijczyk od 7 rundy wyraźnie stracił ochotę do walki. Ambitnie dotrwał jednak do ostatniego gongu. Sędziowie nie mieli najmniejszych wątpliwości punktując wszystkie rundy dla Czerkaszyna.