CHAD DAWSON WSTAŁ Z DESEK I ODNIÓSŁ PEWNE ZWYCIĘSTWO
Bardzo swego czasu ceniony Chad Dawson (35-5, 19 KO) minionej nocy przerwał długą przerwę od zawodowych występów i ponownie pokazał się w ringu. Amerykanin wystąpił na dystansie ośmiu rund podczas gali w Mashantucket.
"Bad Chad" mierzył się z Quintonem Rankinem (15-6-2, 12 KO) i zwyciężył pewnie na punkty. Dawson był w tej walce liczony w piątej rundzie, kiedy to zainkasował lewy podbródkowy, ale zdołał szybko opanować sytuację i wypunktować oponenta. Rankin na przestrzeni ośmiu rund stracił dwa punkty za faule. Najpierw sędzia ukarał go za uderzenie już dotykającego rękawicami maty po nokdaunie rywala, a w siódmej odsłonie Rankin zadał cios po komendzie "stop" i stracił drugie oczko. Końcowy werdykt walki brzmiał: 80-68, 78-72 i 78-72 dla byłego mistrza wagi półciężkiej.
Dla Dawsona był to powrót na ring po ponad dwóch latach przerwy. Ostatnim do wczoraj rywalem "Bada" był nasz Andrzej Fonfara, który zastopował Amerykanina w ostatniej, dziesiątej rundzie tamtej walki.
Tu nie chodzi o o to kto był lepszy, gorszy kto walczył z top itp itd
Napisałem "Brak odporności na ciosy stawia go w szeregu..."
Jakbys zakumał to bys zrozumiał to bardzo prosto chodzi tylko o jego szczekę a Ty robisz wywody
A szczęke ma słabą wiec stawia go w szeregu obok Davida Pricea. Ot cała filozofia...ech