SULĘCKI: NIE POWIEDZIAŁEM JESZCZE OSTATNIEGO SŁOWA
Maciej Sulęcki (28-2, 11 KO) nie wygrał według sędziów ani jednej rundy walki o mistrzostwo świata WBO wagi średniej z czempionem Demetriusem Andrade (28-0, 17 KO) na gali w Providence. Polak nie zamierza jednak załamywać rąk i od razu po walce stwierdził, że wciąż chce dużych walk, oddając jednocześnie szacunek swojemu pogromcy.
- On po prostu był lepszy. Okazał się doskonałym pięściarzem, dużo szybszym i ruchliwszym niż się spodziewałem. Trochę zabrakło mi też pomysłu w tym pojedynku, również centymetrów, ale ja jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa. Nie zwalniam tempa i wciąż chcę dużych walk. Muszę po prostu się odbudować dwoma-trzema zwycięstwami - powiedział ''Striczu'' w wywiadze dla TVP Sport.
Przypomnijmy, że Sulęcki był liczony już w pierwszej rundzie, a następnie nie mógł nawiązać równej walki z doskonale dysponowanym rywalem. Andrade rusza teraz w kierunku kasowych walk z największymi gwiazdami wagi średniej - Saulem Alvarezem i Giennadijem Gołowkinem. Polaka czeka zaś zapewne wiele ciekawych pojedynków i propozycji, skreślanie jego szans na kolejną walkę o pas byłoby przedwczesne.
Podsumowując to Maciek nikogo nie postraszy siłą ciosu a i pięściarsko też sporo odbiega od czołówki także pozostaje rywalizacja na zapleczu. Takie są niestety fakty.
Jak ktos tu dobrze napisal taki los polskich pięściarzy... wszystko przegrywają
albo mądry Polak po szkodzie.
Patrząc realnie Sulecki ma na rozkładzie małego jak na wagę średnia i rozbitego Prokse oraz walczaka ale też już rozbitego Rosado.
Dobra ale przegrana walka z Jacobsem oraz deklasacja(!) od Andrade
W wadze ciężkiej mamy Kownackiego który może powalczyć z czołówka ale pasa to nie widzę. W cruiser mamy dwóch byłych mistrzów którym będzie ciężko coś zmienić w swoim boksie i się rozwinąć. Zostaje bijok Cieślak. W półciężkiej jedynie Pazeczewski i Stępień coś walczą. Niżej bieda.
Niestety ostatnim naszym zawodnikiem walczącym na poziomie światowym był Adamek i to też wieki temu.
Ktos jeszcze?
Era Diablo to prime Huck, Lebedev i Hernandez z którymi Włodarczyk nie walczył. Nawet szerokie zaplecze jak Arlsan czy Purrity. Drozd który aż świecił od towaru o skoczył Diablo.
Dla Głowackiego szacun za to że wyszedł do mega prime Usyka.
PS: Głowacki - nie wiem, czy Huck był 'past prime'. Tak to oceniamy z perspektywy czasu, ale tak wtedy o nim nie myślano. Owszem, męczył się z Arslanem czy Afolabim, ale oprócz Cunninghama wieki temu nikt go nie połozył, co dopiero w tak efektownym stylu jak Głowacki.
Czachkijew, zgoda co do oceny jego potencjału, ale ta walka to była największa perełka Włodarczyka. Wspaniale było słychać zachwytu rosyjskich komentatorów.