MENADŻER WILDERA: NAJPIERW REWANŻ Z ORTIZEM, PÓŹNIEJ Z FURYM
Shelly Finkel, menadżer mistrza świata WBC wagi ciężkiej Deontaya Wildera (41-0-1, 40 KO) zaprzecza ostatnim twierdzeniom Eddie'ego Hearna (promotora Anthony'ego Joshuy) i Boba Aruma (współpromotora Tysona Fury'ego). Hearn i Arum ogłaszali, że nie dojdzie do planowanej na jesień walki Wilder vs Ortiz II.
HEARN: NIE DOJDZIE DO WALKI Z ORTIZEM >>>
- Będzie dokładnie tak, jak Deontay Wilder powiedział swoim fanom. Stoczy walkę z Luisem Ortizem, a potem zmierzy się z Tysonem Furym. Nie wiem, czemu jest to podawane w wątpliwość. Jeśli chodzi o miejsce, w którym dojdzie do rewanżu z Kubańczykiem, to wciąż szukamy. Mówiło się, że do walki dojdzie w Nowym Jorku, ale nie potwierdziliśmy jeszcze żadnego miasta - powiedział Finkel.
Przypomnijmy, że do pierwszej walki Wilder vs Ortiz doszło w marcu zeszłego roku. Był to dramatyczny pojedynek, który Amerykanin rozstrzygnął na swoją korzyść przed czasem. Jeżeli Wilderowi uda się drugi wygrać z Ortizem, a Tyson Fury upora się w tym roku ze swoim kolejnym rywalem, w pierwszym kwartale przyszłego roku powinno dojść do rewanżu Amerykanina z Brytyjczykiem - walki, która może być jednym z największych bokserskich wydarzeń dekady.
Myślę podobnie, chociaż Ortiz ma na tyle umiejętności, że pomimo wieku nie sądzę, aby dał się znokautować w jedną rundę. Słusznie natomiast prawisz co do AJ. Moim zdaniem jeśli uniesie to wszystko psychicznie to poradzi sobie w rewanżu. Każdy może mieć gorszy dzień, ale prawda jest taka, że ten grubasek z Meksyku to cholernie niewygodny pięściarz i śmiem twierdzić, że Wilder też by miał z nim problemy.