RIGONDEAUX ZASTOPOWAŁ CEJĘ W ELIMINATORZE DO PASA WBC

Guillermo Rigondeaux (19-1, 13 KO) pokonał przed czasem po trudniejszej niż można było się spodziewać walce Julio Ceję (32-4, 28 KO) i nabył status oficjalnego pretendenta do tytułu mistrza świata federacji WBC kategorii super koguciej, czy też jak kto woli junior piórkowej.

Krytykowany czasem za zbyt zachowawczy boks "Szakal" w pierwszych sekundach dwukrotnie trafił lewym krzyżowym, lecz Meksykanin jeszcze w pierwszej rundzie odpowiedział mu ładną kombinacją lewy hak na korpus-lewy sierp na górę. W drugiej odsłonie obaj panowie chcieli przełamać się w bliskim półdystansie. Najmocniejszy cios zadał Kubańczyk, trafiając czystym lewym podbródkiem. Były mistrz niby kontrolował sytuację, ciosy rywala niby nie robiły na nim wrażenia, lecz pozostawał zbyt mało aktywny i trzecią rundę przegrał, a w zasadzie bardziej ją oddał na własne życzenie ambitnemu przeciwnikowi, który nieustannie dążył do półdystansu i wyprowadzał sporo ciosów. Podobnie wyglądały kolejne trzy minuty. "Szakal" zaczął robić więcej, lecz wciąż wydawało się, że mógłby jeszcze więcej.

Dla odmiany w piątym starciu Rigondeaux bił dużo, mocno i czysto. Rozbił nos ambitnego oponenta i w końcu zadowolił swojego trenera Ronniego Shieldsa. Szóstą rundę rozpoczął od dwóch lewych podbródków, ale w końcówce wdał się niepotrzebnie w otwartą wymianę i zainkasował mocny prawy sierp na szczękę. Ceja wziął się na sposób i wydłużył swoje kombinacje. Zadawał po 4-5 ciosów i ten ostatni często dochodził do celu. A Rigondeaux zamiast wydłużyć dystans, wdawał się w bitkę. A wcale nie był w niej lepszy. W ósmej rundzie sędzia ukarał obu pięściarzy ostrzeżeniem za ciosy poniżej pasa.

Najważniejsza akcja rozegrała się sześć sekund przed jej końcem. Kubańczyk trafił lewym hakiem pod prawy łokieć i od razu poprawił kapitalnym lewym sierpowym na szczękę, ścinając rywala z nóg. Ten powstał i gdy sędzia doliczył do ośmiu zabrzmiał już gong na przerwę. Mimo wszystko arbiter popatrzył mu z bliska w oczy i zdecydował się przerwać pojedynek.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Hugo
Data: 24-06-2019 08:48:13 
Zamiast po swojemu obtańczyć i wypykać rywala, Kubańczyk wdał się w półdystansowe mordobicie z meksykańskim osiłkiem, żeby udowodnić, że nie jest nudziarzem. Bardzo podobnie do niego boksujący Floyd niczego nie musiał udowadniać, zarobił setki milionów i został okrzyknięty najlepszym bokserem w dziejach. Był przy tym waciakiem (przynajmniej w półśredniej), podczas gdy Rigondeaux ma czym przyłożyć. Jakże potężna jest siła propagandy i ile można ludziom wmówić!
 Autor komentarza: AdRem
Data: 24-06-2019 09:59:11 
Niestety ogladalem tylko highlighty oraz zerkalem na wyniki compubox. Wyglada na to, ze Rigo przegrywal na pkt. Dziwilo tez troszke przyjecie warunkow gry Ceji i walka w zwarciu "cios za cios" aczkolwiek wyglada na to, ze Rigo czul sie tam dosc pewnie. Ciosy Ceji raczej chyba nie robily na nim zbyt duzego wrazenia oprocz tej jednej akcji. Mieszane uczucia co do przerwania. Ceja wstal bardzo szybko, reagowal na komendy sedziego. Byc moze mial przegrac? Albo sedzia faktycznie cos zobaczyl w jego oczach. Trudno powiedziec ale wyglada na kontrowersyjne przerwanie.
 Autor komentarza: Pyskatyy
Data: 24-06-2019 12:10:34 
@Hugo

Floyd i ludzie, którzy go otaczali byli marketingowymi geniuszami. Co do Rigo- prawdopodobnie chce jeszcze zarobić na koniec kariery, co zrozumiałe, dlatego przyjmuje warunki gry przeciwnika, wdając się w niepotrzebne wymiany. Gdyby był nietykalny przez 12 rund i pykał jak zwykle to kibice znów mieliby go dość, a o konkretne oferty byłoby ciężko. A w ten sposób zwiększa prawdopodobieństwo otrzymania propozycji jakiegoś ciekawego pojedynku.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.