NIKOŁAJ WAŁUJEW: JESTEM ŚMIERTELNIE CHORY
Były mistrz świata wagi ciężkiej, Nikołaj Wałujew ujawnił, że walczy o życie z powodu kłopotów po operacjach guzów przysadki mózgowej, jakie przeszedł kilka lat temu. Rosjanin był operowany w Niemczech i w Rosji, ale niestety nastąpił nawrót choroby i emerytowany bokser każdego miesiąca przechodzi teraz intensywną terapię.
- Pierwsza operacja w Niemczech była nieudana, natomiast rosyjski profesor, który mnie operował za drugim razem, nie zdecydował się na usunięcie wszystkich guzów, ponieważ prawdopodobnie zginąłbym wtedy podczas operacji. Było to zbyt duże ryzyko, zgadzam się z decyzją profesora. Lekarze powiedzieli mi, że nie chcą teraz ryzykować i podejmować się ponownych operacji. Jestem śmiertelnie chory - powiedział Wałujew.
Tragedia mierzącego 213 centymetrów i ważącego około 150 kilogramów Wałujewa związana jest z chorobą, na którą cierpi rosyjski olbrzym - akromegalią. Pojawia się ona, gdy przysadka mózgowa pod wpływem rozwijającego się w niej guza zaczyna wytwarzać zbyt wiele hormonu wzrostu.
Akromegalia postępuje wolno, a zmiany rysów twarzy i ciała kojarzone są często z naturalnym procesem starzenia. Dlatego akromegalię rozpoznaje się zazwyczaj zbyt późno, co może prowadzić do nieodwracalnych zmian. Sztandarowym przypadkiem akromegalii był francuski gwiazdor wrestlingu Maurice Tillet, pierwowzór filmowego Shreka.
Ze względu na gabaryty wciągnęli go do boksu.