CHAD DAWSON: GDYBYM NIE WIERZYŁ, NIE WRACAŁBYM DO BOKSU
- Gdybym nie wierzył, że sporo jeszcze we mnie zostało i myślał, że nie mogę osiągnąć sukcesów, to bym nie wracał - mówi Chad Dawson (34-5, 19 KO), który 29 czerwca podczas gali w Mashantucket skrzyżuje rękawice z Quintonem Rankinem (15-5-2, 12 KO). Pojedynek zakontraktowano na osiem rund.
- Chcę wrócić do gry o poważną stawkę i mierzyć się z najlepszymi. W wadze półciężkiej jest teraz bardzo dużo dobrych zawodników, ale moim zdaniem z każdym z nich mam szansę wygrać - mówi były dwukrotny mistrz świata, który pozostaje nieaktywny od momentu "czasówki" zadanej mu przez Andrzeja Fonfarę w marcu 2017 roku.
- Boks bywa brutalny. Kiedy jesteś na szczycie, telefon nie przestaje dzwonić. Wszystko to się zmienia, gdy poniesiesz kilka porażek. Gdy spadasz ze szczytu, inni o tobie zapominają. Ostatnie pięć lat nie były dla mnie udane. Teraz chcę jednak boksować tylko i wyłącznie dla siebie, nie dla pieniędzy. Mam zamiar pokazać i udowodnić innym, że wciąż zostało jeszcze we mnie sporo dobrego i wciąż mogę wygrywać. Najlepsze jeszcze przede mną - dodał pierwszy człowiek, który zadał porażkę Tomkowi Adamkowi.