BOB ARUM OSTRO KRYTYKUJE REWANŻ JOSHUY Z RUIZEM
Pełen niespożytej energii Bob Arum wciąż krytykuje swojego rywala Eddie'ego Hearna, promotora byłego już mistrza świata wagi ciężkiej Anthony'ego Joshuy (22-1, 21 KO). Arum uważa, że rewanż Brytyjczyka z Andym Ruizem Juniorem (33-1, 22 KO) to czysta głupota i wciąż nie może się nadziwić, że Joshua przegrał.
ARUM: HEARN C*UJA WIE O PROMOWANIU W USA >>>
- W życiu nie przewidziałbym zwycięstwa Ruiza. Andy to całkiem dobry zawodnik, ma szybkie ręce i szybkie nogi. Ale w ogóle nie ma ciosu. Walczył z wieloma zawodnikami, którzy nie chcą już walczyć i pokonał ich, ale nie potrafił ich znokautować. Zszokowało mnie, że znokautował Joshuę, którego widziałem spod ringu w walce z Josephem Parkerem - powiedział Arum, który był swego czasu promotorem Ruiza, jednak ich drogi rozeszły się i meksykański ''Niszczyciel'' zasilił szeregi projektu PBC Ala Haymona.
- Andy Ruiz jest świetnym facetem, ale to nie Władimir Kliczko. Jeśli Joshua przetrwał nokdaun w walce z takim puncherem jak Ukrainiec, jakim sposobem przegrał z Ruizem? Może nie trenował wystarczająco ciężko, może odniósł kontuzję. W każdym razie po takiej porażce może już nigdy nie wrócić do siebie - dodaje szef grupy Top Rank.
- Rewanż to najgłupsza rzecz z punktu widzenia młodego zawodnika, którym Joshua wciąż jest. To szalony pomysł. Powinien teraz stoczyć kilka walk. Zapomnieć na razie o tytułach. Każdy, kto ma naprawdę pojęcie o boksie, powie, że AJ nie powinien od razu walczyć z Ruizem. Mógłby go pokonać, ale nigdy nie będzie już taki sam. Wielka część boksu to kwestie mentalne. Przeciwnicy nie będą już okazywać mu w ringu szacunku, który otrzymywał wcześniej. Nikt nie mógł pokonać Tysona, dopóki nie zrobił tego Douglas. Potem goście w rodzaju Holyfielda zdali sobie sprawę, że mają spore szanse (...) Porażka z Ruizem to nie był przypadek, Joshua został ciężko pobity. Dopóki nie odbuduje pewności siebie, nie powinien wchodzić do ringu z Meksykaninem - podsumowuje sędziwy promotor, który skończy w tym roku 88 lat.
Co do rąk Ruiza to rzeczywiście jakichś ciężkich nie ma na 33 wygrane tylko 22 KO - to jest mało jak na ciężką, zwłaszcza, że TKO na kelnerach na początku kariery jest łatwo zrobić. To już nasz git ma minimalnie lepszy stosunek wygranych do KO 22 (15 KO)
A jak popełni, no cóż, to już będzie zależało od AJ co robić, ale sądzę że wówczas trzeba będzie rozważyć nawet zakończenie kariery.
Obrona i jeszcze raz obrona, to jest klucz. I absolutnie nie "kopać się z Andym"
Zresztą pamiętajmy, że sam Lennox Lewis po pierwszej porażce z Olivierem McCallem stoczył kilka walk zanim doszło do rewanżu. Z kolei David Price w jednym z wywiadów powiedział, że z perspektywy czasu nigdy by nie pozwolił na rewanż z Tonym Thomsonem. Price uważa to za główny upadek swojej kariery. Po tej walce stracił pewność siebie i stał się łatwym celem dla rywali. Boks to również psychika.
Że co?!! xD
Chyba inną walkę oglądaliśmy... Ja tam do feralnego ciosu widziałem że Ruiz był stopowany ostrym jabem i żadnego zagrożenia nie stworzył. Ale co ja tam wiem. Może i był "bity" od początku do końca Joshua i może w rewanżu będzie to samo.
Żadnego tracenia mięśni (Joshua ma taką genetykę że tylko by na tym stracił jakby na siłę z tym walczył), żadnych poważnych zmian w sztabie i żadnego przecierania. Ma wygrać w rewanżu i tyle. Wykorzystać swoje przewagi i nie dawać Ruizowi wielu okazji. Jest wyższy, silniejszy, umiał walczyć na dystans z takimi pięściarzami jak Klitschko więc i z Ruizem może tak wygrać.
Niech Ruiz naciska i niech naciskają też inni bez strachu. Nagle chyba wszystkim wyprało mózgi i zapomnieli że AJ bije jak koń i większość przeciwników kończyła walki znokautowanymi.
Umie też pięknie kontrować. Nagle tego wszystkiego nie stracił więc niech się nie boją i cisną. Gorzej dla nich lepiej dla niego.
Jedyne zmiany jakie muszą nastąpić to w podejściu taktycznym i głowie. Musi facet zrozumieć że nie każdego da się rozjechać jak żabę po pierwszych deskach. Gdyby uważniej przyjrzał się reakcji Ruiza po deskach i dał sobie czas zamiast lekceważyć zagrożenie pewnie dziś miałby jedno z bardziej spektakularnych zwycięstw a wszyscy Ruiza mieliby za cienkiego bolka.
O ile ze zdrowiem będzie wszystko ok i nie siądzie mu psychika stawiam że weźmie ten rewanż. Może będzie miał ciężko a może pójdzie gładko w każdym razie jak się uda powstać z takiego dołka uczyni go to jeszcze mocniejszym wbrew hejterom.
A jak się nie uda? Kasy ma od groma już teraz. Wędka, rybki, wyszaleć się i o powrocie pomyśleć po 2 latach jak zatęskni za boksem. Albo wcale. W historii już swoje miejsce i tak ma.
Nagle nie ma faceta który wygrywał z takiej klasy pięściarzami jak Klitschko, Powietkin, Parker, Whyte- jest tylko ten którego pokonał Ruiz. Nie ma tego przed którym Fury uciekał w 60/40 dla siebie a Wilder nie chciał 100 milionów z gwarancją 2 walk. Teraz jest tylko ten leszcz....
Jego sztab może mieć na tą sytuację inną optykę...
Dla nich to może być pewny wypadek przy pracy. Oni mogą wiedzieć co poszło nie tak w przygotowaniach, dlaczego AJ tak się prezentował itd. Oni wiedzą też czy to poważny problem z przyjmowaniem ciosów itd.
Najgłupszym rozwiązaniem byłoby teraz na oczach całego świata przyklasnąć takim jak Arum, Fury Wilder i cała reszta i przyznać że Ruiz jest zbyt dobry i cały dorobek AJ-a puścić bez walki. Takie akcje to zostawmy Fury'emu który woli uciekać w łatwe walki od ciężkich rewanżów.
Tu jest OGROM DO WYGRANIA i ogrom do stracenia. Ale trzeba się podjąć walki bo co komu z "produktu o nazwie AJ" który nagle przyzna że Ruiz to za dużo i ogólnie ma problemy i musi się sprawdzić?
To byłaby porażka a jednocześnie zwycięstwo tych wszystkich promotorków i pięściarzy którzy do tej pory nie mieli patentu na Hearna.
Póki co to mała rysa którą można zamalować i wrócić na miejsce praktycznie te same na którym się było.
Po co od razu przyznawać przed całym światem że maszyna to złom do rekonstrukcji?
Wy tak to widzicie a AJ i jego ludzie raczej nie.