NOWY MISTRZ WAGI CIĘŻKIEJ ANDY RUIZ JR CHCE ZOSTAĆ WIELKĄ GWIAZDĄ
Świeżo upieczony czempion WBA, WBO i IBF wagi ciężkiej, Andy Ruiz Jr (33-1, 22 KO) nie zamierza wracać do przeszłości. Pogromca Anthony'ego Joshuy chce stać się legendarnym mistrzem i dorównać popularnością swojemu sławnemu rodakowi, liderowi wagi średniej Saulowi Alvarezowi. Ostrzega również Deontaya Wildera i Tysona Fury'ego przez zbytnim wybieganiem w przyszłość.
JOSHUA O PORAŻCE Z RUIZEM JUNIOREM >>>
- Przed walką z Josephem Parkerem trenowałem właściwie sam. Myślę, że wtedy wygrałem. Nie zależy mi teraz specjalnie na rewanżu. Joshua i jego ludzie mnie nie docenili. Niewielu mnie doceniło. Jeżeli jednak jesteś skoncentrowany, wierzysz w Boga i ciężko pracujesz, wszystko jest możliwe (...) Mój wygląd sprawia, że ludzie mnie lekceważą. A ja z premedytacją przybrałem przed walką na wadze kilka kilogramów, żeby być silniejszym (...) Niech Wilder i Fury skupią się na teraźniejszości, między innymi na wyzwaniu, jakie prezentuję. Niech nie robią w tym momencie zbyt dalekich planów - tako rzecze meksykański ''Niszczyciel''.
- Chcę teraz wciąż walczyć i budować swoje dziedzictwo. Chcę się stać wielką gwiazdą, Canelo wagi ciężkiej - dodaje pikanterii pierwszy w historii mistrz świata królewskiej dywizji pochodzący z Meksyku. Warto dodać na marginesie, że w 1968 roku stosunkowo bliski sprawienia sensacji w Madison Square Garden był Meksykanin Juan Ramos, który wstrząsnął Joe Frazierem, ale ostatecznie został zastopowany w drugiej rundzie. Postać zmarłego w 1999 roku Ramosa była wspominana przez meksykańskich dziennikarzy przed i po walce Andy'ego Ruiza Juniora z Anthonym Joshuą.
AJ robił w tej walce wszystko czego nie powinien robić i znów potwierdziło się, że przyjęciu mocnych ciosów Joshua potrzebuje sporo czasu, by dojść do siebie. Przerwania walki nie rozumiem, zdaje się, że AJ był zupełnie zrezygnowano.
Bardzo słabo to wyglądało że strony Brytyjczyka.
Ruiz walczył tak jak zawsze. Mega dokonanie.
I tak było...
Wilder go raczej ustrzeli choć ...
Fury może zrobić z nim „jezioro łabędzie” choć nowy mistrz może chcieć go ustrzlić jak Cunningam.
Ruiz Jr udowodnił ze stare i wyświechtane powiedzenie ze w wadze ciężkiej jeden cios może zmienić przebieg walki jest prawdziwe
Niezależnie jak potoczą się dalsze losy Andygo pozostanie on na wieki inspiracja dla kolejnych underdogow
Data: 02-06-2019 13:11:22
Szokujący rezultat, AJ szokujące mizernie się zaprezentował. Ruiz jest autorem upsetu porównywalnego do tego, którego dokonał Douglas z Tysonem.
AJ robił w tej walce wszystko czego nie powinien robić i znów potwierdziło się, że przyjęciu mocnych ciosów Joshua potrzebuje sporo czasu, by dojść do siebie. Przerwania walki nie rozumiem, zdaje się, że AJ był zupełnie zrezygnowano.
Bardzo słabo to wyglądało że strony Brytyjczyka.
CO "zabawne" jego podłączenia po których potrzebuje 3 rund były zawsze na skroń. Tu jakoś poszedł na wariata a powinien dać sobie jeszcze luzuz w tej rundzie.
Zakonczenie za wczzesne bo on caly czas rozmawial z sedzia i na pytanie czy jest gotowy powiedzial tak i jeszcze wymienial zdania a ten przerwal
Ruiz walczył tak jak zawsze. Mega dokonanie.
https://www.youtube.com/watch?v=ikGPLO-fpgY
Tak patrzę na tę walkę i nie mogę oprzeć się wrażeniu że Witali pokonałby Ruiza 12 do 0.
Powiedz mi w czym Andy przewyższa Arreolę prime?
RuizJr ma lepsza obronę niż Arreola
Balans,uniki, i szybsze ręce
Vitalij z walki z Arreola pewnie zbił by go do zera,ale ten z Chisora miałby ciezko,chociaż pewnie tez by wygral
Jest istotna różnica bo Lewis przegrywał dwukrotnie po Lucky punchach a Joshua został zupełnie zmiażdżony.Coś w rodzaju Władimir - Sanders. Myślę że Joshua został już złamany i nigdy nie będzie taki sam jak dotychczas.
Fakt jest taki, że zaczął spokojnie jak z Powietkinem, a w trzeciej rundzie trafił Ruiza - powiedziałbym, że dotąd było normalnie. Chyba rzeczywiście ten mocny cios nad ucho ustawił walkę, bo po nim padał na dechy niczym Frazier w pierwszej walce z Foremanem, jeszcze wczoraj rzecz nie do pomyślenia.
Natomiast co mnie bardzo zdziwiło, to Hearn który zwykle kręci i mąci jak się tylko da, od razu powidział, że żadnego problemu nie było a obóz też był bardzo udany.
Ruiz udowodnił, że warto się nie bać i wielu mistrzów pęka gdy się wreszcie ktoś im postawi.
Chciałbym się nie zgodzić i napisać tu, że Antek ma na rozkładzie kilku świetnych rywali, że to dobry pięściarz i jedna porażka nic mu nie zrobi, ale też odniosłem takie wrażenie, że coś z Joshuą było nie tak, niekonieczne na płaszczyźnie fizycznej. Jestem w stanie sobie wyobrazić to, że za kilka tygodni wyjdzie komunikat: sorry, muszę zawiesić karierę, ciągła presja i oczekiwania mnie zniszczyły, nie jestem w stanie w tej chwili kontynuować boksu na najwyższym poziomie.
:)))
Kocham Ruiza, wybawil boks od korozji dopingowej. Sila burrito!!!!! Vamos!!!