MENADŻER WILDERA: ROZMAWIAMY Z ORTIZEM, ALE TEŻ JOSHUĄ I FURYM
Deontay Wilder (41-0-1, 40 KO) dostał zaproszenie na przyszłotygodniową walkę Anthony'ego Joshuy (22-0, 21 KO), ale nie skorzysta z niego i nie pojawi się w Madison Square Garden. W pierwszym rzędzie zasiądzie natomiast jego menadżer Shelly Finkel.
Spekuluje się, że kolejnym rywalem "Brązowego Bombardiera" będzie po raz drugi Luis Ortiz (31-1, 26 KO). Ale menadżer mistrza WBC wagi ciężkiej zapewnia, że to wcale nie jest jeszcze przesądzona walka i że rozmawia wciąż z obozem Joshuy, a także Tysona Fury'ego (27-0-1, 19 KO). Wcześniej Eddie Hearn, promotor Joshuy, stwierdził, iż według jego informacji trzema kolejnymi rywalami Wildera będą kolejno Ortiz, nasz Adam Kownacki (19-0, 15 KO), a na koniec właśnie Fury.
- Plotki o walce z Orizem nie są prawdziwe. Pracujemy nad tym, lecz rozmawiam też z Johnem Skipperem odnośnie walki z Joshuą oraz z grupą Top Rank o pojedynku z Furym. W przeciągu dwóch tygodni wszystko będzie dograne. Brytyjscy kibice również będą zadowoleni. Walki Deontaya z Joshuą i Furym są bardzo ważne nie tylko dla samych zawodników, ale również całej dyscypliny. I dlatego dojdą do skutku - zapewnia Finkel, który tłumaczy też, dlaczego Wildera zabraknie na trybunach.
- Joshua był w Nowym Jorku, jednak nie przyszedł na walkę Deontaya z Dominikiem Breazeale'em. Dlaczego więc Deontay miałby teraz przychodzić na jego występ? Wystarczy, że będę ja - dodał menadżer "Brązowego Bombardiera".
KOWNACKI Z ARREOLĄ WALKĄ WIECZORU >>>
Przypomnijmy, że Joshua za osiem dni przystąpi do obrony pasów IBF/WBA/WBO wagi ciężkiej w potyczce z Andym Ruizem Jr (32-1, 21 KO).
Jeżeli tak to wielka szkoda, dla mnie najlepsza walka jaką dziś można zrobić w boksie.