DILLIAN WHYTE: FURY TO EGOTYSTYCZNY MANIAK
Za dwa miesiące, 20 lipca w Londynie dojdzie do walki w wadze ciężkiej między Dillianem Whyte'em (25-1, 18 KO) i niebezpiecznym Kolumbijczykiem Oscarem Rivasem (26-0, 18 KO). Whyte zapowiada kolejną wojnę, a także komentuje ostatnie wypowiedzi Tysona Fury'ego (27-0-1, 19 KO), który wciąż zaskakuje nowymi pomysłami i opiniami.
FURY I WHYTE OBIECUJĄ SOBIE NOKAUT >>>
- Wszyscy chcą mnie widzieć w wojnach, uwielbiam je, ale może czasem przydałaby mi się łatwiejsza walka (...) Zawsze biorę niebezpieczne walki, muszę raz po raz bić się z kozakami. Riva jest jednym z nich, jest bardzo silny i zadaje dużo mocnych ciosów, ale stałem się w ostatnich latach potworem i nie przypominam dotychczasowych rywali Rivasa - mówi Whyte, który miał bardzo dobry zeszły rok. Odprawił w nim kolejno Lucasa Browne'a (przez KO), Josepha Parkera (decyzją sędziów) i Derecka Chisorę (przez KO).
- W tej walce będę prawdopodobnie trochę bardziej agresywny. Tego gościa trzeba zepchnąć do obrony, nie będzie wtedy taki groźny. Muszę szybko zacząć go trafiać. Nie zmieniam wiele w moim przygotowaniu, po prostu coraz więcej się uczę. Szybciej biegam, jestem smuklejszy, bardziej zdyscyplinowany, lepiej boksuję - dodaje urodzony na Jamajce "ciężki".
- Tyson Fury jest zaburzony, co chwilę zmienia zdanie. Jednego dnia nie chce ze mną walczyć, drugiego mówi, że mnie znokautuje. Ciągle gada jakieś bzdury o pasach, nie ma to żadnego sensu. Potrzebuje swojej obecności w mediach, chce, by codziennie się o nim mówiło. To egotystyczny maniak - podsumowuje wychowany w londyńskim Brixton bombardier.