MAX KELLERMAN: WILDER NIE POWINIEN BYĆ KARANY ZA SWOJE SŁOWA
Jeden z najbardziej znanych dziennikarzy i komentatorów bokserskich, pracujący obecnie dla stacji ESPN Max Kellerman stanął w obronie mistrza świata wagi ciężkiej Deontaya Wildera (40-0-1, 39 KO), który za słowa o tym, że chce dziś zabić w ringu Dominika Breazeale'a (20-1, 18 KO) spotkał się z powszechną krytyką, a federacja WBC chce go przesłuchać.
WILDER NARAZIŁ SIĘ FEDERACJI WBC >>>
- Mike Tyson po walce z Jesse'em Fergusonem powiedział, że próbował wepchnąć mu kość nosową do mózgu. Roberto Duran po walce z Rayem Lampkinem (gdy pojawiła się informacja, że Lampkin trafił do szpitala) powiedział, że gdyby był w formie, to Lampkin trafiłby do kostnicy. Duran i Tyson byli jednymi z najpopularniejszych barbarzyńców w boksie. Między innymi dzięki temu, że gadali takie rzeczy - mówi Kellerman.
- Wilder nie powinien być karany za swoje słowa. To część gry w zawodowym boksie. Krytyka jest zrozumiała, jednak nie powinno być kary. Zasady w boksie zachęcają do mocnych uderzeń. Ludzie płacą za to, żeby zobaczyć, jak Wilder pozbawia gościa przytomności. Możemy mieć nadzieję, że Wilder miałby wyrzuty sumienia w przypadku tragedii, ale jednym z celów boksu są nokauty. Wilder mówi po prostu, że kładzie swoje życie na szali, kiedy wchodzi do ringu. Między wierszami możemy wyczytać, że może mówić co chce, żeby się zmotywować i podkręcić atmosferę. To nie jest przestępstwo. Nie można jego słów brać dosłownie, ci goście idą na wojnę i muszą mieć mentalność gladiatorów - dodaje amerykański dziennikarz.
Przecież dowód na to, że zamierzał zabić jest.
W jaki sposób Wilder miałby uniknąć kary?
Wilder powinien oficjalnie przeprosić i wpłacić na np samotne matki grubą sumę. W razie powtórki w przyszłości zabrać mu to co ma najcenniejsze czyli pas.
To mi się spodobało.
Autor komentarza: tysiok
Zastanawiam się co by się stało gdyby Wilder zabił faktycznie Breazeale'a na dodatek w jakiejś kontrowersyjnej sytuacji np. po ciosie po komendzie?
Przecież dowód na to, że zamierzał zabić jest.
W jaki sposób Wilder miałby uniknąć kary?
A co by się miało stać? Wilder by zrobił wszystko zgodnie z zasadami, nawet uderzenie trochę po komendzie niczego nie zmienia, takie sytuacje się zdarzają i to nie jest wina boksera, że w ferworze walki uderzy po komendzie. A to co sobie Wilder gada też nie ma znaczenia. Jeżeli szukać winnych to trzeba by było oskarżyć cały boks a nie Wildera.
Ta napasc w hotelowym holu też byla elementem współzawodnictwa pomiędzy rodzinami bokserów?
A od teraz grozby tak zwane "karalne" nie powinny być rozpatrywane bo to tylko element gry zwłaszcza gdy ktos zapłaci grożącemu. A swojemu dziecku podczas ogladania warzenia bokserow mam powiedzieć że to normalka bo oni sie tylko motywują w ten sposób