Już za tydzień, 18 maja w Nowym Jorku mistrz świata WBC wagi ciężkiej Deontay Wilder (40-0-1, 39 KO) zmierzy się z obowiązkowym pretendentem, Dominikiem Breazeale'em (20-1, 18 KO). Trwa werbalna wojna między "Bronze Bomberem" i "Trouble". Obaj mają ze sobą na pieńku od bardzo dawna i nieustanie podgrzewają atmosferę.
WILDER: BREAZEALE POCZUJE BÓL >>>
- Porażka byłaby dla Wildera upokorzeniem i skończyłaby jego karierę. Gość taki jak Wilder, otoczony swoją świtą, nie jest przyzwyczajony do upadków. Przegrana go mentalnie okaleczy, wpędzi w depresję. Moje zwycięstwo byłoby zwycięstwem dla całego świata. Nikt nie chce już widzieć Wildera jako mistrza. On jest hańbą nie tylko dla amerykańskiego boksu, ale także dla całej wagi ciężkiej - powiedział Breazeale, dla którego walka z Wilderem będzie drugą szansą na zdobycie tytułu mistrzowskiego. Za pierwszym razem Amerykanin przegrał przed czasem z Anthonym Joshuą w 2016 roku.