REMIS GRABOWSKIEGO Z TYMOSZEM, WYGRANE GRUCHAŁY I CZYŻYKA
Przedstawiamy wyniki kolejnych walk na gali w Kościerzynie, które rozgrzewały kibiców przed starciami turnieju wagi ciężkiej. Oprócz opisywanego dziś w osobnej relacji pojedynku Siergieja Werwejki, zobaczyliśmy trzy całkiem ciekawe starcia.
RAFAŁ GRABOWSKI (4-1-1, 1 KO) vs DAMIAN TYMOSZ (0-0-1) - waga junior półśrednia
W pierwszej rundzie pressing Grabowskiego nie był efektywny, Tymosz kontrolował walkę - nie na długo. W drugiej rundzie miał dobry początek, elegancko pracował ciosami prostymi, ale Grabowski trafił w końcu mocnym prawym sierpowym i zaczął osiągać przewagę. Ciosy na korpus coraz bardziej osłabiały Tymosza. Wciąż jednak miał swoje momenty i aktywnie odpowiadał. Tempo było wysokie, a walka wyrównana. Tymosz złapał drugi oddech i wrócił do gry. Zwiększała się opuchlizna nad prawym okiem Grabowskiego, który jednak nie rezygnował i nadal ostro parł do przodu w czwartym starciu. Walczył zbyt siłowo i jednostajnie, lecz zdołał wreszcie na dłużej zatrzymać Tymosza przy linach i trafić kilkoma uderzeniami.
Piąta runda była wojną, w której lepiej radził sobie Tymosz, trafiając ciekawymi kombinacjami z obu rąk. Ostatnie starcie to kolejne wymiany z obu stron, brakowało już siły i precyzji, Grabowski wciąż wywierał presję, rywal dobrze ją znosił i nieustannie się odgryzał. Po ostatnim gongu sędziowie mieli rozbieżne zdania. 58-56 dla Tymosza, 59-55 dla Grabowskiego i remis 57-57.
Wynik: Remis (59-55, 58-56 i 57-57)
***
KEWIN GRUCHAŁA (4-0, 1 KO) vs WIKTOR ROMANOWICZ (0-1) - waga junior średnia
W pierwszej rundzie dynamiczny i swobodnie boksujący Gruchała posłał Białorusina na deski lewym sierpowym, ale rywal zdołał przetrwać. Druga runda to ponownie dominacja Polaka, Gruchała trafiał właściwie wszystkimi akcjami, jakimi chciał, choć nie zdołał skończyć walki. Trzecie starcie przyniosło jeszcze dłuższe i bardziej różnorodne kombinacje Gruchały, głównie z udziałem lewej ręki. W czwartej rundzie wykończony Romanowicz był dwukrotnie liczony, jego nos obficie krwawił. Przetrwał do końca, lecz walkę można nazwać totalną deklasacją.
Wynik: 3 x 40-33 dla Kewina Gruchały
***
PAWEŁ CZYŻYK (4-1, 0 KO) vs MAX MISZCZENKO (3-1, 1 KO) - waga półciężka
Czyżyk nosi pseudonim ''Furia'' i furiacko ruszył do przodu od pierwszej rundy. Trafiał co jakiś czas lewym sierpowym, ale odsłaniał się i naprawdę dużo przyjmował, chociaż ciosy rywala - głównie lewe sierpowe i kombinacje nie robiły na nim wielkiego wrażenia. ''Furia'' trwała również w drugiej rundzie, jednak była bezładna. Polak wpadał głową, robił dużo zamieszania, z którego niewiele wynikało. Na szczęście dla niego Miszczenko nie potrafił tego chaosu do końca wykorzystać. Klinczował w drugiej rundzie i obraz walki stał się bardzo nieczytelny. Żaden z zawodników nie imponował, jednak to Czyżyk był aktywniejszy i trafił dwukrotnie prawą ręką na początku rundy, a także paroma lewymi sierpowymi.
Czwarte starcie rozpoczęło się wściekłą agresją Czyżyka. Znów boksował bezmyślnie, zbyt emocjonalnie, ale zdołał się uspokoić na tyle, by ulokować kilka trafień. Miszczenko odpowiedział prawym prostym. Piąta i szósta runda to nadal chaotyczny, ofensywny boks Czyżyka i kontry Miszczenki, który był chyba bardziej precyzyjny, lecz nie mógł zrobić Polakowi krzywdy. Sędziowie po zakończeniu pojedynku byli jednogłośni, przyznając wygraną Czyżykowi.
Wynik: 60-54, 58-57 i 58-56 dla Pawła Czyżyka.
Piękny opis walki, tylko zrobiony pod kątem debiutanta, który przerżnął walkę 5:1. Gratulacje redakcjo.