CHAVEZ: CANELO W TOP 10 MEKSYKU, ALE JESZCZE NIE W TOP 4
Boks to religia w Meksyku, nic więc dziwnego, że tamtejsi kibice doczekali się wielu wspaniałych mistrzów. Do tej tradycji należy z pewnością Saul Alvarez (52-1-2, 35 KO), od soboty zunifikowany mistrz WBC/WBA/IBF wagi średniej, ale nie może on liczyć na taryfę ulgową swoich wielkich poprzedników.
Wczoraj sławny Juan Manuel Marquez stwierdził, że na jego karcie nieznacznie wygrał Daniel Jacobs (35-3, 29 KO). Dziś głos zabrał chyba najsławniejszy meksykański wojownik, wspaniały "Cesarz", czyli Julio Cesar Chavez (107-6-2, 85 KO).
- Teraz Canelo należy już do najwybitniejszych meksykańskich pięściarzy. Wszedł do dziesiątki, choć nie jest jeszcze w czołowej trójce czy czwórce - uważa Chavez, którego syn przegrał wysoko na punkty z Alvarezem dokładnie dwa lata temu.
- Pojedynek Alvareza z Jacobsem nie miał w sobie za dużo akcji. Jacobs boksował dobrze, jednak zrobił za mało. Canelo wygrał, lecz nie chciał zaryzykować. Saul wyglądał dobrze, ale nie zrobił postępu od czasu poprzedniej walki - dodał "Cesarz".
bo to wlasnie moze zaczynac wychodzic regres przez 2 poprzednie wojny