JOSHUA O PROBLEMACH Z ORGANIZACJĄ WIELKICH WALK Z CZOŁÓWKĄ
Mistrz świata IBF, WBA i WBO wagi ciężkiej, Anthony Joshua (22-0, 21 KO) jest sfrustrowany niemożnością doprowadzenia do walk z absolutną czołówką swojej kategorii. Brytyjczyk twierdzi, że wszyscy odmawiają, a za odmowami może stać coś więcej niż tylko pieniądze.
- Nie wiem, czemu wciąż trwa ta gra, tracą na tym fani. Nie wiem, co jeszcze moglibyśmy zrobić. Złożyliśmy tym gościom lukratywne oferty walk. Mam to, czego oni chcą - mówi ''AJ''.
- Wilder złożył nam ofertę, ale to nie była oferta od telewizji czy promotora. Potem złożyliśmy ofertę Fury'emu. Nie chciał procentowego podziału, chciał gwarantowanej, płaskiej stawki. Następnie złożyliśmy oferty Dillianowi Whyte'owi i Luisowi Ortizowi, który wziął dużo mniej za walkę z Wilderem niż dostałby od nas. Pytam więc, czy chodzi o forsę czy o coś innego - kontynuuje Brytyjczyk.
- Wszyscy próbujemy być królami świata, dlaczego najlepsi nie walczą z najlepszymi? Telewizje chcą budować popularność zawodników, żeby uzyskać zwrot inwestycji w odpowiednim momencie - dodaje czempion, który już 1 czerwca zadebiutuje w Stanach Zjednoczonych, walcząc w Nowym Jorku z Andym Ruizem Juniorem.
Facet pokazał że woli na razie zarabiać pieniądze za znacznie łatwiejsze walki a walkę z AJ traktuje jako ostatnią weryfikację.
Pewnie obiecali mu lepsze wypłaty i zapewnili że i tak w swoim czasie dojdzie do tej walki więc dlaczego wcześniej nie zarobić po 10 milionów (a może i więcej bo kto wie czy nie zaczną go przepłacać teraz dla niepoznaki) za kilka walk?
Fury? Facet uciekając od rewanżu z Wilderem pokazał całemu światu gdzie ma te największe walki póki co. To co miał zyskać na walce z Wilderem zyskał i teraz w głowie mu to samo co i Wilderowi- wykorzystanie w najłatwiejszy sposób swoich 5 minut po tamtej walce.
Z AJ i jego promotorem nawet nigdy poważnie nie pogadał. Rzucił kiedyś tandetne i zaporowe 60% dla siebie i tyle.
Pewnie w AJ-a uderzy po unifikacji z Wilderem gdzie nie będzie wiele do stracenia a do zyskania wszystko.
Ortiz? Śmiech na sali. Dostaje ponad 10x tyle kasy i kręci nosem. Koksował albo jest na tyle głupi że woli polegać na obiecankach o walce z Wilderem. Szanse ma tam może i większe ale czy zarobi tyle siana? Wątpię. W ogóle to niech on najpierw doczeka takiej walki bo sport bywa nieprzewidywalny. Kondtuzja, inne plany czy porażka Wildera i tyle zyska na tym głupkotwaym myśleniu,.
Whyte natomiast ma czas dlatego kombinuje.
Joshua zapewne chciałby ich wszystkich ale w tym momencie po walce Wilder vs Fury wszystko się pokomplikowało i to raczej daleko do jakiejkolwiek z tych walk.
Póki mogą zarabiać bez AJ-a będą się go bali.
No ale zaraz przyjdzie kolega Clevland i napisze że AJ unika Wildera bo to ryzyko nokautu a Fury'ego bo robi go na nogach.
xD
Fury ledwo się pozbierał i myślę że mentalnie te dwa knockdowny dały mu do myślenia, zapewne dlatego poszedł inną drogą. Też zarobi a mądrze dobierając przeciwników szansa na poważny uszczerbek na zdrowiu o wiele mniejsza.
Ortiz to żart sportowca, najpierw krzyczał że wyjdzie do AJ'a za darmo ale wyrywkowe testy zakończyłby jego karierę także wolał odmówić. Zrozumiałe podejście.
Whyta też łatwo wytłumaczyć. Od ponad 2 lat jest obowiązkowym do WBC także przegrana z AJ'em cofa go o lata świetlne więc jak już przegrać to za dużą kasę.
Ruizy, Kownackie i inne Charry nie mają nic do stracenia więc padło na tego który pierwszy się nie zawahał.
Wilder ma 33 lata i trochę kontuzji za sobą mniej lub bardziej poważnych. Przy jego atutach może się szybko posypać.
Jeszcze trochę z niego wycisną jako z mistrza WBC i niepokonanego killera (o ile ktoś nie zakończy tego snu- życzę tego Dominicowi w najbliższej walce) i wyciągną tą kasę.
Fury? Fury to tak naprawdę niezły cwaniak i dobrze potrafi kalkulować. On ryzyko podejmuje tylko wtedy kiedy oczekiwania nie są wielkie, do wygrania jest bardzo dużo a znacznie mniej do stracenia. Gdy ginie element zaskoczenia, oczekiwania rosną i stracić można wszystko co się zyskało w poprzedniej postawie facet się wycofuje. Zrobił to 2 razy. Do Wildera już raczej się pchać nie będzie nie przez obawy o zdrowie (1 nokdaun nie był wcale groźny, Tyson przekombinował źle się ustawił i poleciał na deski. 2 wyglądał poważnie ale bez przesady) a przez to że do zyskania jest już niewiele a w razie porażki ląduje z niczym...
Swoje już na nim zyskał tak jak kiedyś na Kliczce któremu rewanzu nawet nie zamierzał dawać udając depresję dobrze się przy tym bawiąc z tonami kokainy i hektolitrami alkoholu w tle...
W sumie to mało mnie te przepychanki obchodzą ale nie lubię takiego fałszywego gadania, gdy nie jest to konieczne. I co to ma znaczyć, po co on o tym mówi, że "Nie wiem, czemu wciąż trwa ta gra, tracą na tym fani.", naprawdę on się tym przejmuje? :) Przecież on jak każdy walczy dla pieniędzy i sławy a nie, żeby zadowolić fanów.
Oferty od AJ są po prostu nieopłacalne i dlatego nie ma chętnych. Gdyby były trochę lepsze to kazdy by je brał, nawet Kownacki.
Przepraszam, ale co Ty pierdo**sz? Wyjaśnij dlaczego 5 milionów dla Ortiza od AJ jest "nieopłacalne", podczas gdy 500 tyś od Wildera było opłacalne? Nie wiem ile proponowali Kownackiemu, czy ile dostanie Ruiz, ale Kownacki za Szpilkę i Martina dostał po 100 tyś, pewnie tyle samo za Washnigtona, wątpię by obóz AJ oferował mu mniej niż 1,5 mln - nigdy nie dostanie podobnych pieniędzy za walkę z Wilderem. Dlaczego te pieniądze są "nieopłacalne"?
Być może jest tak dlatego, że oni uważają AJ za kogoś trudniejszego do przejścia niż Wilder. Faktem jest, że AJ też ma trochę stracha, gdyby był mocno przekonany, że pokona Wildera czy Ortiza to by zrezygnował z części wypłaty.