ANTHONY JOSHUA: ZNOKAUTUJĘ RUIZA W ÓSMEJ RUNDZIE
- Zapowiadałem, że skończę Millera w ósmej rundzie i mniej więcej w tym samym momencie powinienem zastopować Ruiza - mówi Anthony Joshua (22-0, 21 KO), który 1 czerwca w Madison Square Garden w Nowym Jorku skrzyżuje rękawice z Andym Ruizem Jr (32-1, 21 KO).
- Wiem, że ojciec Ruiza też był dobrym bokserem. Ma w sobie meksykańską krew, a oni potrafią walczyć. Nie wyprowadza może aż tylu ciosów co Jarrell Miller, ale bardziej je selekcjonuje i wybiera najlepszy moment, by je zadać. Prezentuje inny styl niż Miller. Według mnie Ruiz nie będzie próbował mnie zajechać, tylko będzie szukał jednego mocnego uderzenia, którym mógłby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Mierzyłem się już z takimi zawodnikami jak on - kontynuuje mistrz świata wagi ciężkiej federacji IBF, WBA i WBO.
- Zależy mi na nokaucie w każdej walce. Tylko raz przeboksowałem na pełnym dystansie, z Josephem Parkerem, lecz wtedy chciałem też udowodnić, że potrafię walczyć także przez dwanaście rund. Na pewno Ruiz jest twardym zawodnikiem, ale chcę go znokautować - dodał Joshua.
Szukając jego przewag trzeba by się straszliwie postarać by coś znaleźć. AJ bije go w większości o ile nie we wszystkich aspektach boksu.
Nieco szybsze ręce? Lepsza odporność o ile??
Co to ma za znaczenie w przypadku takiej różnicy w warunkach i przy takiej sile rażenia rywala.
Andy Ruiz jest znacznie mniejszy (10 cm niższy i 10 cm mniejszy zasięg). Nawet gdyby był sporo szybszy to wszystko to niweluje różnica w warunkach. A on nie jest sporo szybszy.
By zadać dobrą kombinację ciosów trzeba podejść blisko, wejść w dystans. Jak jemu będzie brakowało 10 cm rękawica AJ-a już będzie na jego twarzy.
Facet mógł powojować z Parkerem który bije znacznie lżej, ma solidne braki w kondycji i aktywności i jest sporo mniejszy. Dzisiejszy AJ który odprawił pchającego się do swojego dystansu Powietkina raczej się go nie wystraszy.
Stawiam że Ruiz przegra przed czasem. Jeśli okaże się za twardy to go poddadzą albo sędzia wkroczy do akcji.
Nie wyobrażam sobie by AJ przegrał z kimś takim. Miller-koks był większym wyzwaniem.
Nie prorokuję w której rundzie bo to może wyglądać bardzo różnie ale nie chce mi się wierzyć w potknięcie na kimś takim. To boks i wszystko może się zdarzyć ale AJ raczej nie zlekceważy swojego debiutu w USA.
Mimo wszystko dla Ruiza ta walka to jak i dla Millera była wielka sprawa. Facet raczej nie aspirował do nr 1 itd. To kariera która mocno przyhamowała. Ambicji też nie tak wiele u niego. Te kilka milionów które pewnie dostanie ustawi go przy mądrych decyzjach na zawsze. Super sprawa.
A Ortiz niech pluje sobie w brodę.
Vitali Kliczko to mistrz zarabiania na rundach. Holowanie Sosny i Adamka przez rundy skutkowało zarobkiem po 300tys euro za reklamy między rundami więc Antek też zarobi .