DUBOIS ZLAŁ LARTEYA - NASTĘPNY JOYCE?
Daniel Dubois (11-0, 10 KO) nie ma jeszcze dwudziestu dwóch lat, a już śmiało można nazywać go jednym z najgorętszych prospektów wagi ciężkiej. I udowodnił to po raz kolejny.
"Dynamit" spotkał się z niezłym Richardem Larteyem (14-2, 11 KO) i od początku zaczął go spychać swoim mocnym lewym prostym. A gdy miał go przy linach, wydłużał swoje akcje. W drugiej rundzie zranił rywala krótkim lewym sierpowym. Na początku trzeciej znów wstrząsnął prawym podbródkiem. Pięściarz z Ghany szybko sklinczował, doszedł do siebie i minutę później zaiskrzyło dłuższą wymianą w półdystansie.
Koniec nastąpił w czwartej odsłonie, gdy Dubois trafił w wymianie w półdystansie ładną akcją prawy krzyżowy-lewy sierp. Oba te ciosy doszły do celu i powaliły przeciwnika. Lartey powstał na dziewięć, jednak był jeszcze "podłączony" i sędzia Robert Williams postanowił przerwać dalszą rywalizację.
Co ciekawe pojedynek ten z pierwszego rzędu oglądał Joe Joyce (8-0, 8 KO), z którym Daniel może spotkać się już w lipcu.
3 minutowy wywiad po walce do którego dołączył Joyce uśpił mnie 4 razy. Tych dwóch nie potrafiłoby sprzedać wody na pustyni a co dopiero walkę bokserską. Obaj powinni z boksem potrenować charyzmę. Nikt nie wymaga od nich aby zaczęli się prać, ale to była ich szansa na promocję walki, którą obydwaj zaprzepaścili.
Walka z Joyce'm trochę za wcześnie...
Wie może ktoś czy jest transmisja gali w Starachowicach?W koncu wielki rewamż Bigis-Najman.