WILDER: DOŻYWOTNIA DYSKWALIFIKACJA DLA DOPINGOWICZÓW!
- Dożywotnia dyskwalifikacja dla tych, którzy zostali złapani na dopingu! - apeluje Deontay Wilder (40-0-1, 39 KO), mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC.
"Brązowy Bombardier" zasiada na tronie World Boxing Council od stycznia 2015 roku. W czasie jego panowania z powodu dopingu rywala odwołano mu trzy walki - z Luisem Ortizem, Aleksandrem Powietkinem i niestety naszym Andrzejem Wawrzykiem. Amerykański król nokautu wielokrotnie wzywał federacje bokserskie do wydania wojny dopingowiczom. A po wpadce Jarrella Millera, który wspomagał się praktycznie wszystkim co miał, Deontay znów powrócił do tego tematu.
- Przez takich oszustów straciłem sporo pieniędzy. Właśnie przez wpadki dopingowe moich niedoszłych rywali miałem najtrudniejsze momenty w karierze i traciłem pieniądze. W moim sercu nie ma miejsca na oszustwa. Wychodząc do ringu ponosimy spore ryzyko, dlatego nie mam szacunku dla tych, którzy wspomagają się zakazanymi środkami. To co zrobił Miller jest po prostu niewybaczalne. Chciał wielkiej sławy, ale wybrał najgorszą możliwą drogę. Dla takich jak on powinna być dożywotnia dyskwalifikacja - stwierdził Wilder, który 18 maja w dziewiątej obronie tytułu spotka się z Dominikiem Breazeale'em (20-1, 18 KO).
ja też bym nie miał.
Hasła o dożywotniej dyskwalifikacji dla dopingowiczów są bardzo nośne i trafiają do opinii publicznej, ale mnie one nie przekonują.
Ja nie byłbym taki ostry w wymierzaniu sprawiedliwości, bo moim zdaniem w boksie wiele osób coś bierze i problem jest znacznie szerszy niż ta niewielka grupa pięściarzy, którzy wpadli. Chociażby teraz przykład z Ortizem, który odmówił 5 mln dolarów wynagrodzenia za walkę z AJ. Ortiz nie został tu złapany, ale można się domyślać dlaczego zrezygnował z oferty Hearna.