WYMIANA ZDAŃ CRAWFORDA Z KHANEM NA KONFERENCJI PO WALCE
Większość widzów i dziennikarzy ma wrażenie, że Amir Khan (33-5, 20 KO) poddał się na gali w Nowym Jorku w starciu z Terence'em Crawfordem (35-0, 26 KO), gdy w szóstej rundzie skinął głową na pytanie Virgila Huntera, czy walka ma zostać przerwana. Brytyjczyk ma jednak inne zdanie i mocno bronił go już podczas konferencji po walce.
Khan: nigdy bym się nie poddał. Wolałbym przegrać przez nokaut. Jestem jednym z tych zawodników, którzy się nie poddają. Byłem nokautowany, bo walczyłem do końca.
Crawford: nie poddałeś się? Powiedz prawdę.
Khan: nie, nie poddałem się.
Crawford: więc co się stało?
Khan: zostałem trafiony ciosem poniżej pasa.
Crawford: pytam cię, co się stało.
Khan: zostałem trafiony poniżej pasa.
Crawford: trafiony w nogę? Po prostu się poddałeś.
Khan: w nogę? To był cios w jaja!
Crawford: (śmiech)
Khan: nie widziałem jeszcze powtórki, ale na pewno był to cios poniżej pasa.
Jakie jest Wasze zdanie o zakończeniu tej walki?
komentarz w punkt..
komentarz w punkt..
Khan: nie widziałem jeszcze powtórki, ale na pewno był to cios poniżej pasa.
Można wnioskować, ze on nie wie czy dostał w jaja czy gdzieś obok... Wykorzystał sytuację i się wymigał.
Crawford to BAJECZNY bokser pod każdym względem i Amir nawet do pięt mu nie dorasta...amen
Zresztą nad czym tu deliberować, można by było dyskutować, gdyby walka była równa, Khan przegrał wyraźnie i już niech się teraz nie błaźni tymi płaczami, bo to śmieszne i mało w tym męstwa. Zebrał po mordzie i węszy za dyskwalifikacją, tak robią wojownicy?
Wygrywać u trzech sędziów, a wygrywać głosami u większości bokserskich ekspertów to różnica :) Bo na punktacje to chyba zerknąłeś do boxreca. Jasne. Każdy ma swoje zdanie i szanuje Twoją opinię, ale Crawford w ringu po prostu jest kosmitą, śledzę go od walki z Davidem Rodela i na mnie jego timing i precyzja robią mega wrażenie, jak postawić go obok bokserów z innych wag, niższych, troche wyzszych, to do goscia nie ma zadnego podjazdu. Errol to tez mlody byczek, który moze naprawde zamieszac, ale poki co poczekalbym jeszcze do przyszlego roku z walka z Crawfordem, bo na ten moment nie ma ciekawych walk do zrobienia w ich wadze z ich udziałem, z gory wynik bylby znany. Danny Garcia to juz nie ten sam swietny bokser co kiedys, chociaz nadal prezentujacy dobry poziom, Porter to tylko Porter i też raczej byłby bezradny w starciu z Alienem i Spencem, chociaż z tym drugim moglbym go zobaczyc.
Zerkam czasem na boxrec, pewnie, choć nie zgadzam się z ich rankingami, bo tam jest czysta matematyka. Wygrywać u sędziów, a bokserskich ekspertów to jest różnica, Gienio też u wszystkich lub prawie wszystkich ekspertów wygrał z rudym co nie zmienia faktu, że 2 razy oficjalnie nie wgrał. Jak dojdzie do 3 starcia też go zwałują, bo nie wierzę, żeby nagle po 2 bitwach Gienia dał radę ubić syna sędziów. Ja Crawforda w ogóle nie oglądam - oprócz walki z Khanem, bo chciałem zobaczyć jak ten pyszałek zaliczy deski, ale się wyłgał, dlatego wypowiedziałem się, że jak przy Khanie mnie nie zachwycił - Khan to dla mnie żaden gieroj, tym bardziej po tylu zachwytach spodziewałem się, że Crawford rozniesie go w pył, a on sobie tylko pykał. W sumie wyglądało jakby za bardzo nie miał pomysłu jak hindusa pyknąć, a liczyłem na deklasację stąd moje zdziwienie nad zachwytem. No nic, jak dla mnie dalej to tylko bardzo dobry pięściarz, a nie kosmita :) Co do Garcii się zgadzam, jego czas powoli się kończy, co do Portera to dla mnie przerost formy nad treścią, coś a'la Badou Jack, niby coś tam potrafi, ale jak przyjdzie co do czego to czegoś zabraknie. No nic, nie ma się co przekomarzać, jest jak jest. Fanem Crawforda już nie zostanę, co do prorokowania to też nie ma za dużo co gdybać, jak się spotkają to dobrze, niech wygra lepszy, dla mnie to bez znaczenia w sumie.