NIEUCHWYTNY STEVENSON OGRAŁ BEZRADNEGO DIAZA
Świetny Shakur Stevenson (11-0, 6 KO) miał mieć bardzo poważną przeprawę, tymczasem łatwo i do jednej bramki ograł byłego pretendenta do mistrzostwa świata, Christophera Diaza (24-2, 16 KO).
Diaz zaczął agresywniej, ale szybszy i szczelny w gardzie Stevenson unikał jego ciosów. Sam natomiast pod koniec drugiej rundy zaczął łapać rytm, zaś trzecią wygrał do jednej bramki, obijając na zmianę korpus i górę Portorykańczyka. Po przerwie trwał koncert wicemistrza olimpijskiego, który ustawiał rywala prawym prostym, a lewą ręką trafiał tam, gdzie akurat była luka. A że Diaz miał "dziury" szczególnie na dole, utalentowany Shakur bił najczęściej tam. Na półmetku jego przewaga nie podlegała dyskusji.
Na początku szóstego starcia Stevenson zakończył kombinację trzech ciosów krótkim lewym sierpowym na głowę. Diaz się zachwiał, lecz amerykański prospekt konsekwentnie robił dalej swoje i nie rzucał się na zranionego rywala. Podopieczny Freddiego Roacha ambitnie atakował i polował jakimś mocnym ciosem, prawda jest jednak taka, że miał bardzo mało do powiedzenia w tej konfrontacji. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 100:90, 99:91 i 98:92.
Trudno powiedzieć, którą rundę można było dać Diazowi, a już tym bardziej dwie. Pełna dominacja...