CO STAŁO SIĘ W SPODKU PRZED WALKĄ TALARKA Z SZYMAŃSKIM?
Od pełnej emocji gali MB Promotions pod nazwą "Ostatni Taniec" w katowickim Spodku minęło już 10 dni, tymczasem pojawił się nowy, bulwersujący wątek, który wciąż nie jest do końca wyjaśniony - i być może na zawsze takim pozostanie. Chodzi o poważne oskarżenia, jakie trener Patryka Szymańskiego, Gus Curren wysunął wobec obozu Roberta Talarka.
Dwunastego kwietnia w prowadzonym przez Mateusza Borka programie ETOTO Boxing Studio padły niespodziewane, szokujące wręcz słowa z ust Patryka Szymańskiego.
- Nie wiem czy wiecie, ale był ciekawy detal dotyczący walki Patryka. Wczoraj chyba wymieniałem sms-y z Gusem Currenem i mówił mi, że Robert Talarek od początku musiał tejpować ręce. Czy to prawda? - zapytał Borek.
- Tak, wiedzieliśmy przed pojedynkiem, że musimy tego aspektu przypilnować. Zajeżdżamy na halę dwie godziny przed walką, a Robert już zatejpowany. Trener nie odpuścił tego tematu i wezwał kogoś kompetentnego z Polskiego Wydziału Boksu Zawodowego, żeby zmusili Talarka do zdjęcia tejpów i ponownego zatejpowania. Talarek miał jakieś plastikowe wkładki włożone na kostki, więc myślę, że w Ameryce lub w Anglii byłby wyprowadzony w kajdankach - odpowiedział Szymański, budząc poruszenie prowadzącego i gości w studiu, m.in. Janusza Pindery.
- Ja dokładnie tego nie widziałem, byłem w szatni, troszeczkę od tego odcięty, później dopiero trener Curren mi to mówił, ale to taka sytuacja jak w walce Margarito-Cotto - dodał podopieczny Currena.
Cała sprawa wybuchła ze zdwojoną siłą dziś, gdy Krystian Sander poruszył powyższy wątek w swoim artykule. Wiele osób ze środowiska zobaczyło wówczas opisywany fragment programu pierwszy raz. Redakcji BOKSER.ORG udało się skontaktować z Irosławem Butowiczem z Silesia Boxing i szefem PWBZ Krzysztofem Kraśnickim, którzy przedstawili swoje wersje sytuacji, jaka miała miejsce w Spodku.
Irosław Butowicz kategorycznie zaprzeczył oskarżeniom Currena, o których mówił Szymański. Według Butowicza "plastikowe wkładki" to gąbki, których Talarek użył, by chronić wielokrotnie kontuzjowane kości. Wcześniej używał do tego gazy lub waty. Butowicz dodał, że jest wielu świadków zdejmowania tejpów, którzy potwierdzą jego słowa - w tym przedstawicielka PWBZ, która nie stwierdziła żadnych uchybień.
- Dowiedziałem się o sprawie z programu ETOTO. Podczas gali ani po gali nikt nie zgłaszał żadnych nieprawidłowości. Podczas zdejmowania tejpów Roberta, których zażyczył sobie Gus Curren, była obecna przedstawicielka PWBZ - powiedział Krzysztof Kraśnicki.
- Na oficjalnym ważeniu w hotelu, w piątek o godzinie trzynastej przekazałem wszystkim teamom wytyczne. Bandażujemy ręce w hali, z możliwą obecnością i akceptacją kogoś ze sztabu rywala. A całość zatwierdza przedstawiciel PWBZ. A że nikt nie słucha i robi, co mu się podoba, to nie moja wina - napisał Mateusz Borek za pośrednictwem Twittera.
- Nie lubię niedomówień. Rozmawiałem z Gusem Currenem i Patrykiem Szymańskim. Robert przyjechał z "tape'em" do hali. Gus Curren zakwestionował. Twierdzi, że był on niedozwolony. Elementy plastikowe. To samo co Margarito - dodał wkrótce Borek, a chwilę później podsumował całą sprawę.
- Ustaliłem fakty. Zdjęty, zakwestionowany przez Gusa Currena tejp nie został zabezpieczony i zabrany przez przedstawiciela PWBZ. Teraz słowo przeciw słowu. Więc szanse powodzenia na rozwikłanie zagadki są mniejsze niż protest Jonaka. W walce Robert Talarek miał prawidłowy tejp i wygrał walkę uczciwie. Było tam pięć osób (podczas zdejmowania tejpów i ponownego tejpowania - przyp.red.), więc może PWBZ zrobić postępowanie i wydać komunikat. Ja nie widziałem, to nic nie powiem - oto podsumowujący wpis dziennikarza Polsatu i szefa MB Promotions.
Co zatem wiemy na pewno? To, że Robert Talarek nie został zatejpowany w obecności przedstawicielki PWBZ i Gusa Currena, dlatego Curren - całkowicie słusznie - zażądał zdjęcia tejpów i ponownego "zatejpowania". Ponowne tejpowanie odbyło sie w obecności Currena i przedstawicielki PWBZ, która nie odnotowała żadnych nieprawidłowości. Wiemy również, że świadkami ww. sytuacji byli: Irosław Butowicz, Robert Talarek, Jakub Chycki i Łukasz Wierzbicki (ów "skład" w całości ujawnił Mateusz Borek). Znamy stanowiska Gusa Currena (choć nie zabrał on głosu publicznie), Irosława Butowicza i Krzysztofa Kraśnickiego, nie rozmawialiśmy z Talarkiem, Chyckim i Wierzbickim, ale być może wkrótce zabiorą oni głos.
Mi się wydaje że Szymański nie może pogodzić się z przegraną, szuka na siłę jakiś wymówek a wyciąganiem sprawy z owijkami próbuje dodać tej walce jeszcze większego dramatu.