WILDER: ROZUMIEM DECYZJĘ FURY'EGO, STANOWIĘ DUŻE RYZYKO
Wyczekiwany rewanż Deontaya Wildera (40-0-1, 39 KO) z Tysonem Furym (27-0-1, 19 KO) rozjechał się nieco po tym, jak obaj podjęli, czy też przedłużyli, współpracę z innymi stacjami telewizyjnymi. Ale Wilder (Showtime/FOX) rozumie krok, jaki zrobił Fury (ESPN).
Obaj panowie zarobią bardzo dobrze bez siebie. A jeśli uda się doprowadzić do ich drugiej walki, sprzedaż PPV może być jedną z najlepszych w ostatnich latach. Zresztą już pierwszy pojedynek zarobił na siebie bardzo dobrze, generując 325 tysięcy sprzedanych przyłączy.
- Nie musiałem boksować z Furym, ale on chciał tej walki, a ja chcę mierzyć się z najlepszymi. Chciałem zrobić to dla kibiców, a przy okazji udowodnić, że to ja jestem najlepszy na świecie. Nie mogę jednak kontrolować innych. Walka ze mną to ogromne ryzyko utraty zdrowia i kariery, a Fury zrobił coś, co jego zdaniem jest najlepsze dla jego kariery. Nie mam żadnych pretensji do Fury'ego, wszystko jest OK - stwierdził "Brązowy Bombardier".
Bob Arum - współpromotor Anglika, ma nadzieję, że do rewanżu na szczycie królewskiej kategorii dojdzie w lutym przyszłego roku. Do tego czasu zdaniem szefa grupy Top Rank obaj panowie powinni stoczyć po dwie walki. Przypomnijmy, że Wilder 18 maja spotka się obowiązkowym pretendentem do pasa WBC, Dominikiem Breazeale'em (20-1, 18 KO). Z kolei Fury 15 czerwca w Las Vegas skrzyżuje rękawice z Tomem Schwarzem (24-0, 16 KO).
Walka z nim to ogromne ryzyko utraty zdrowia i kariery, a ty zrobiłeś coś, co twoim zdaniem jest najlepsze dla twojej kariery.
Wszyscy mają pretensje do ciebie, nic nie jest OK.
:)
Lolita jesteś wstręnym prowokattorem.
Dlatego nie ma sensu z tym trollem wchodzić w dyskusję.
Kto ci wymyślił taki pedalski pseudonim, imbecylu?
Koorva, chyba na śmietniku takich jak ty znajdują.
Fury w wysokiej formie, swoim stylem boksowania jest w stanie wypunktować Antka. Oczywiście może też wyłapać mocnego "gonga" i będzie po "ptokach", dlatego właśnie napisałem że ta walka to typowe 50/50.
Boksem jak i innymi popularnymi dyscyplinami sportowymi "rządzą dziś pieniądze". To jest biznes, zwyczajnie Fury sprzedaje "swoje usługi" temu, który lepiej za to płaci...
PS. Nie jestem fanem Tysona.