KUBRAT PULEW: STOI ZA MNĄ ŚWIETNY ZESPÓŁ
Pokonując pod koniec października Hughie Fury'ego doświadczony Kubrat Pulew (26-1, 13 KO) zapewnił sobie walkę z opas IBF wagi ciężkiej. Ale jako iż kolejka do Anthony'ego Joshuy (22-0, 21 KO) jest bardzo długa, Bułgar musi uzbroić się w cierpliwość. W najbliższą sobotę zaryzykuje utratę swojego statusu mierząc się z Bogdanem Dinu (18-1, 14 KO).
"Kobra" związała się kontraktem promotorskim z grupą Top Rank. A że Bob Arum - szef tej stajni, niedawno namówił również do współpracy Tysona Fury'ego (27-0-1, 19 KO), za kilka miesięcy obaj panowie mogą być skojarzeni między sobą. Ale najpierw Bułgar musi uporać się w sobotę z blisko dwumetrowym Rumunem.
- Jestem podekscytowany możliwością toczenia walk na antenie stacji ESPN. Kontynuuję swoją podróż po tytuł mistrza świata wagi ciężkiej. Stoi za mną świetny zespół i koncentruję się tylko na wykonaniu roboty w sobotę - mówi Pulew.
- To dla mnie duża szansa. Jeśli wygram, z miejsca zostanę uznanym za jednego z najlepszych - ripostuje zmotywowany Dinu.
Zaliczył Ko? Chyba na swoją korzyść. Jedyne co odróżnia tamtego Derecka od obecnego to NIESAMOWICIE SZCZĘŚLIWE zwycięstwo nad Takamem który całą walkę straszliwie go obijał.
Ludzie uwierzyli na nowo w Derecka i zaczęli wyobrażać sobie nie wiadomo co ale wszystko w jego temacie wyjaśnił DOBITNIE Whyte ciężko go nokautując. Tyle z tej "przemiany"...
Co do Kubrata to Kobra to nadal czołowy pięściarz wagi ciężkiej. Nie zdobędzie pasa ale dobrą walkę może jeszcze dostać.