MASTERNAK: PRZECIWNIKA CZASEM TRZEBA PRZECHYTRZYĆ
Nie wszyscy o tym wiedzą, ale Mateusz Masternak (41-5, 28 KO) poza miłością do boksu bardzo lubi również... wędkować. Dziś ukazał się nowy numer miesięcznika Wędkarski Świat, a w nim ciekawa rozmowa z byłym mistrzem Europy wagi junior ciężkiej.
Czy widzisz jakieś podobieństwa między boksem, a wędkarstwem?
- Oczywiście, wbrew pozorom boks i wędkarstwo mają wiele wspólnego. Choćby to, że tu i tu trzeba przeciwnika złapać na hak, no i czasami, w szczególności na początku kariery zawodowej, trafiają się leszcze (śmiech). A tak trochę poważniej, w ringu tak jak i na łowisku, gdy nie idzie po naszej myśli, trzeba zmienić taktykę tak, aby oponenta czy rybę w końcu przechytrzyć. I nigdy nie wolno lekceważyć przeciwnika, bo może skończyć się to nagłą porażką. Na szczęście w wędkarstwie ryba machnie nam tylko ogonem i ochlapie.
Czy obecnie, będąc czynnym pięściarzem zawodowym, udaje Ci się realizować wędkarsko?
- Jest niestety trudno. Treningi i częste wyjazdy nie ułatwiają tego, choć były przymiarki, aby na jakieś zgrupowanie zabrać ze sobą sprzęt wędkarski. Pamiętam plany zorganizowania obozu przygotowawczego w Norwegii. Świętej pamięci trener Andrzej Gmitruk opowiadał o łososiach i trociach, które tam łowił, kiedy trenował norweską kadrę narodową. Podobno wypływali ze znajomym w morze i udawało im się je łowić nawet z ręki. Wystarczyła gruba żyłka na szpuli i byle jaka blacha, którą ciągnęli za łodzią. Szykowałem się na te srebrne ryby, że hej, przygotowałem wędki, przynęty, ale coś poszło nie tak ze sponsorem zgrupowania i obóz przenieśli do Zakopanego (śmiech). Natomiast, gdy wracam do domu, to wolny czas chcę poświęcić rodzinie. Do niedawna witała mnie małżonka i dwóch małych łobuzów. W listopadzie ubiegłego roku urodziła się nam córeczka Malwinka i w tak pięknych okolicznościach trudno o poważne wypady wędkarskie. Czasami jednak udaje mi się wymknąć z domu, szczególnie od kiedy chłopaki są już na tyle duzi, że można zabrać ich na ryby. Są to fajnie spędzone chwile. Widzę, że obaj mają zacięcie do wędkowania, uczą się kontaktu z przyrodą.
Cały wywiad z Mateuszem Masternakiem można przeczytać najnowszym numerze miesięcznika "Wędkarski Świat", który już pojawił się w ogólnodostępnych punktach sprzedaży prasy.
Mało który z naszych pięściarzy podejmuje takie wyzwania. Choćby ostatni wypad za ocean - Dorticos, a wcześniej Bellew, Drozd, Mormeck, czy pierwsza walka z Kalengą.
A z tym hakiem i leszczami dobre :)