BIWOŁ WYBOKSOWAŁ SMITHA JR
Dmitrij Biwoł (16-0, 11 KO) dał popis technicznego, mądrego boksu, pokonał groźnego Joe Smitha Jr (24-3, 20 KO) i obronił tytuł mistrza świata wagi półciężkiej federacji WBA.
- Przecież ja jadłem tuż przed ceremonią ważenia. Bez problemu mogę zejść do niższego limitu - zapewnia Rosjanin.
Oczywiście na Smitha trzeba było uważać, bo to być może najmocniej bijący zawodnik dywizji półciężkiej. No ale najpierw trzeba trafić, a Biwoł był dziś dla pogromcy Fonfary i Hopkinsa po prostu nieosiągalny. Bardzo dobrze pracował na nogach, nawet przez moment nie stawał w miejscu, wyprzedzał akcję przeciwnika swoim lewym prostym bitym niczym z automatu, przepuszczając pojedyncze bomby pretendenta daleko od siebie. Wygrywał rundę po rundzie i wydawało się, że Dmitrij mógłby nieco mocniej podkręcić tempo jeśli tylko by chciał. W samej końcówce dziesiątego starcia zagapił się i przyjął praktycznie równo z gongiem prawy sierpowy challengera. I odczuł ten cios. W jedenastej rundzie Smith Jr ruszył z jeszcze jednym atakiem, za to w dwunastej ledwo co przetrwał nawałnicę championa na samym finiszu. Sędziowie nie mogli mieć wątpliwości ze wskazaniem lepszego z tej dwójki, typując przewagę Biwoła w stosunku 118:110 i dwukrotnie 119:109.
- Punktacja była wysoka, ale to nie była łatwa potyczka. Smith ma serce do walki i ciężkie ręce. Poczułem jego prawą rękę, ale boksowałem mądrze i taki boks chcę pokazywać kibicom. Teraz chętnie zmierzę się z jednym z innych mistrzów, czy to wagi półciężkiej, czy super średniej - powiedział po wszystkim Rosjanin.
Statystyki ciosów:
Biwoł 208/714 (29,1%) - Smith Jr 39/395 (9,9%)
Podoba mi się praca nóg Biwoła, dawno takiej nie widziałem, nawet Usyk nie robi to tak skutecznie wg mnie. Rusek potrafi szybko skrócić dystans przyspieszyć i władować co się da, a jednocześnie błyskawicznie odskoczyć
jak w profesjonalnym tańcu w chwili ataku przeciwnika!
Smith Jr z rundy na rundę był coraz bardziej sfrustrowany, dwa razy pływał, ale jest mega kozak, wytrzymał.
W 10 rundzie równo z gongiem odpalił petardę.
Biwoł na miękkich nogach wrócił do narożnika. Zagapił się, ale potwierdził że także ma twardą szczękę.
Końcówka 12 rundy mało brakowało a skończyłoby się przed czasem, jednak Joe przetrwał.
Ogólnie czapki z głów dla Smitha, serce do walki ma niesamowite (rzut na taśmę Biwoła w momencie zwarcia i frustracji że nie idzie po jego myśli).
Biwoł potencjał niesamowity, czas wyjść do rodaka Kowalowa i pożegnać go z boksem ;)
Dobrze przygotowany Kovaliow, lub chociażby Gvozdyk.
Co do Betervbijeva to się zgadzam.