KHAN: BĘDĘ W STANIE PRZYJĄĆ CIOS OD CRAWFORDA
Amir Khan (33-4, 20 KO) to kapitalny pięściarz, ale nieumiejętność przyjęcia mocnego ciosu sprawia, że nie osiągnął tyle, ile powinien i mógł. Ale wciąż pozostaje dużym nazwiskiem, więc nie może narzekać na brak ciekawych ofert. Anglik 20 kwietnia w Madison Square Garden w Nowym Jorku spotka się z chyba najlepszym obecnie pięściarzem wagi półśredniej, mistrzem świata federacji WBO, Terence'em Crawfordem (34-0, 25 KO).
- Po porażce z Saulem Alvarezem wygrałem dwie ostatnie walki, ale to nie były najlepsze występy. Być może jednak właśnie dzięki temu dostałem taką szansę jak teraz. Mam coś do udowodnienia i zrobię to. Już dawno nie miałem takiej motywacji - nie ukrywa srebrny medalista olimpijski i były champion kategorii super lekkiej.
- Terence to wielki mistrz, ale zamierzam go pokonać. Mało kto na mnie stawia, więc nie odczuwam w zasadzie żadnej presji. Zszokuję świat. Tym jednym zwycięstwem odkupię się i zrehabilituję za wcześniejsze niepowodzenia. Mogę odmienić całą swoją dotychczasową karierę. Być może nie powinienem brać walki z Alvarezem, lecz było to wielkie wyzwanie, a ja wierzę w siebie i jestem prawdziwym wojownikiem. Ten rywal będzie już lepszym wyborem, bardziej zbliżonym do mnie i w moim zasięgu. Canelo był za duży i zbyt silny. Crawford ma podobne warunki fizyczne do moich, mamy podobne doświadczenie, lecz według mnie, w tym przypadku, będę w stanie przyjąć jego cios. Crawford nie będzie ode mnie większy ani silniejszy, co zdarzało się w moich potyczkach w przeszłości. Wierzę, że mam odpowiedni styl i przewagę w różnych aspektach, by móc pokonać Crawforda - dodał Khan.
Anglik w zeszłym roku odbudował się wygranymi nad Philem Lo Greco (TKO 1) oraz Samuelem Vargasem (PKT 12). Nad tym drugim dominował, ale na moment się zagapił i też był liczony. A na takie wpadki w najbliższym starcie już nie będzie mógł sobie pozwolić, gdyż Crawford nie wypuszcza takich okazji z rąk...