RAMIREZ DEBIUTUJE W PÓŁCIĘŻKIEJ, ALE ZOSTAWIA PAS W SUPER ŚREDNIEJ
Spore zamieszanie zrobiło się wokół Gilberto Ramireza (39-0, 25 KO). Meksykanin wkrótce zadebiutuje w wadze półciężkiej, ale jak przekonuje, wciąż jest mistrzem w dywizji super średniej.
"Zurdo" powróci do akcji 12 kwietnia w Staples Center w Los Angeles podczas gali Łomaczenko vs Crolla. Będzie to dla niego debiut w limicie 79,4 kilograma, ale wbrew temu co było mówione i pisane wcześniej, nie zamierza oddawać pasa federacji World Boxing Organization.
Władze WBO opublikowały tydzień temu ranking WBO. W limicie 76,2 kilograma w rubryce mistrz było wpisane wakat, a Ramirez wskoczył na pierwsze miejsce pretendentów wagi półciężkiej. Ale teraz wrócił na stare miejsce. W międzyczasie ogłoszono, że o wakujący po Ramirezie tytuł 13 kwietnia zaboksują Billy Joe Saunders (27-0, 13 KO) oraz Shefat Isufi (27-3-2, 20 KO). Teraz wszystko stanęło na głowie i w zasadzie dopóki nie usłyszymy oficjalnego komunikatu ze strony WBO, nie wiadomo, czy walka Saundersa z Isufim nadal będzie sankcjonowana jako mistrzowska?
Ramirez w Los Angeles wystąpi w walce dziesięciorundowej w limicie wagi półciężkiej. Za kilka dni grupa Top Rank ma podać nazwisko jego przeciwnika. Na ten moment jednak "Zurdo" wciąż pozostaje championem w kategorii super średniej. Nie wie, czy na stałe zmieni wagę, zmienia natomiast na pewno trenera. Od teraz w jego narożniku stać będzie Julian Chua. Zawodnik będzie sam dla siebie menadżerem. I zostawia sobie furtkę, bo jeśli wypadnie słabo w najbliższym starcie, nie wyklucza, że powróci do kategorii super średniej na kolejne obrony tytułu WBO.