MILLER: JOYCE CHCIAŁ ZE MNĄ WALCZYĆ, A W SOBOTĘ WYGLĄDAŁ FATALNIE
Joe Joyce (8-0, 8 KO) pokonał w sobotę Bermane'a Stiverne'a, nabył prawa do walki o pas WBA Regular, ale Jarrell Miller (23-0-1, 20 KO) zapytany o tego brytyjskiego prospekta wagi ciężkiej mówi krótko. - To była gówniana walka w jego wykonaniu.
Anglik, wicemistrz olimpijski, ma wrócić na przełomie maja i czerwca podczas gali z udziałem Deontaya Wildera.
- Po moim pojedynku z Bogdanem Dinu nagle wokół mnie pojawił się Joyce i zaczęto coś mówić o naszej walce. Teraz wyglądał fatalnie w starciu ze Stiverne'em, jak gówno, a i tak wyzywa mnie do walki. Problem w tym, że oni nie mają nawet na to pieniędzy. Oferowali mi 50 tysięcy funtów. Pomyślałem, że oni oszaleli, więc nawet nie rozpoczynałem rozmów. Ja odrzuciłem walkę tylko raz. Kilka lat temu zgodziłem się wstępnie na starcie z Luisem Ortizem, ale tylko pod warunkiem, że po wygranej dostanę walkę o pas WBC. Nie mogli mi tego zagwarantować, więc się nie zgodziłem. Nie można mówić, że odrzuciłem teraz potyczkę z Joyce'em, skoro dawali mi 50 tysięcy funtów - tłumaczy "Big Baby" Miller, który 1 czerwca w Nowym Jorku skrzyżuje rękawice z mistrzem IBF/WBA/WBO, Anthonym Joshuą (22-0, 21 KO).