ANTHONY JOSHUA: KOLEJNYM RYWALEM W USA MÓGŁBY BYĆ LUIS ORTIZ
Anthony Joshua (22-0, 21 KO) rusza na podbój USA starciem z Jarrellem Millerem (23-0-1, 20 KO), ale po spodziewanym zwycięstwie będzie chciał na dłużej pozostać na ustach amerykańskich kibiców. I wie już nawet, jaki rywal mógłby mu przynieść sławę i rozgłos.
Mistrz świata wagi ciężkiej federacji IBF/WBA/WBO spotka się z Millerem 1 czerwca w sławnej Madison Square Garden w Nowym Jorku. Faworytem jest oczywiście Anglik, a jeśli ta wygrana nie przyniesie mu jeszcze za oceanem uznania, kolejnym przeciwnikiem mógłby być raczej unikany przez innych Luis Ortiz (30-1, 26 KO). Kubańczyk przegrał tylko z Deontayem Wilderem (40-0-1, 39 KO), ale napędził championowi WBC sporo strachu. On z kolei ma zaplanowaną potyczkę 2 marca z twardym Christianem Hammerem (24-5, 14 KO). Jeśli Joshua i Ortiz wygrają, potem mogliby skrzyżować rękawice między sobą.
- Wilder i Fury poczynili kroki, byśmy nie byli stroną dominującą przy ewentualnych rozmowach. Mają też spotkać się w rewanżu między sobą. Kiedy więc pobiję Millera, mógłbym od razu zwrócić się w stronę Luisa Ortiza. To chyba kolejny facet, z którym powinienem zaboksować w Ameryce - stwierdził Joshua.
kiedyś każdy DW bije kelnerów , teraz to wielka trójka hahahaha
a tak na serio to dzoana jest najsłabszy pod każdym względem z tych trzech Panów , to zwykły kloszard
obstawiam tysiaka na Milera :)
mała fajka juz sie skurczyła do wymiarów zapałki?
Do Ortiza na pewno nie wyjdzie.
Bo Miller to najłatwiejszy z możliwych...
Fury robi A.J. na nogach a z Wilderem jest ryzyko nokautu.
Nie ubija się kury znoszącej...