SZPILKA: DUŻO PRACY PRZED NAMI, ALE NIE MOGĘ SIĘ JUŻ DOCZEKAĆ WALKI
Roman Anuczin - nowy szkoleniowiec Artura Szpilki (22-3, 15 KO), chciałby jednej walki dla złapania wspólnej chemii i poprawienia niektórych elementów, ale przekonuje, że pięściarz z Wieliczki wkrótce znów będzie gotowy na najlepszych rywali w wadze ciężkiej.
"Szpila" przebywał tydzień w Hiszpanii, gdzie po raz pierwszy spotkał się z nowym szkoleniowcem na sali. I obaj z optymizmem patrzą w przyszłość po kilku wspólnie spędzonych dniach.
- Ma fajną osobowość, zarówno jako człowiek, jak i pięściarz. Rozumie od początku, czego od niego oczekuję i wymagam. Jest gotowy się zmieniać, chce pracować nad swoimi bokserskimi umiejętnościami, cieszę się więc z naszej współpracy - mówi trener.
- On ma ogromny warsztat trenerski i było to widać już po pierwszych treningach. Dużo jeszcze pracy przed nami, ale nie mogę się doczekać kolejnych treningów i walki. Wymaga ode mnie większej ilości ciosów w kombinacjach, co jest dla mnie czymś nowym. Zwraca też uwagę na najmniejsze detale. Teraz więc tylko czekać na przeciwnika, konkretną datę i jazda - zaciera ręce Artur, który najpierw pracował pod okiem Fiodora Łapina, potem Ronniego Shieldsa, a dwie ostatnie walki stoczył mając w narożniku nieżyjącego już niestety Andrzeja Gmitruka.
- Jedna walka, żeby dopracować i poprawić pewne rzeczy, a potem będziemy już blisko pojedynku o mistrzostwo świata. Mentalnie Artur jest już gotowy. Jak na wagę ciężką jest naprawdę szybki, ale ma też czym uderzyć. Chcę tylko poprawić pewne małe rzeczy w obronie i sprawić, by boksował bliżej przeciwnika, w półdystansie. Tak go widzę - dodał Anuczin.
On nigdy nie był gotowy na najlepszych rywali w wadze ciężkiej, gdy się z nimi mierzył, zaliczał ciężkie dechy i uszczerbek na zdrowiu. Skoro nie był gotowy, mając tak świetnych trenerów jak Łapin, Shields czy Gmitruk, to i Anuchin mu nie pomoże.
Saturtej, sandej ....
Fri fri fri fristajlo!!!! łaka naka dam du ri da ri du ri dam
Entuzjazm jak zwykle w kosmosie. Chęci do nauki, słuchanie się trenera itd. A skończy się jak zwykle bo pewne rzeczy są już nieodwracalne.
Szpilka nigdy już nie zawalczy o mistrzostwo świata choć w sumie słowo "nigdy" to może i przesada. Musiałoby się złożyć kilka niesamowicie szczęśliwych wydarzeń by dostąpił takiej szansy. Przecież on nie przeskoczy nikogo dwa poziomy niżej a by mieć sensowne miejsce w rankingach bądź być atrakcyjnym dla mistrzów trzeba coś tam wygrywać.
Swoje minut miał. Wilder może się pochwalić brutalnym nokautem w kolekcji i tyle.
A słowa nowego trenera to można traktować dosłownie odwrotnie. Szpilka nie ma mocy, chęci do nauki może i ma ale nie zdolności, jest krnąbrny i zmienny a półdystans skończy się na pierwszym sensownym przeciwniku małą tragedią w ringu...
Krótko mówiąc Szpilek osiągnął swój limit i jest przeciętnym pięściarzem jakich wielu, ale zawsze może gdzieś tam za kulisami wielkiego boksu kilka walk stoczyć.
Niestety ale Szpila nie za bardzo umie wykorzystać nogi, tzn wykorzystuje je tylko w zasadzie do ucieczki. W walce z Wachem kilka razy zdarzyło mu się popracować na nogach podczas zadawania ciosów ale ta za mało.
Widziałem dzisiaj vblog i urywki z treningu i myślę że pomysł jest całkiem niezły.
Tylko żeby to wszystko działało to Szpila musi podejść do tego naprawdę profesjonalnie, bo żeby tak boksować to trzeba mieć żelazna kondycję.
Musi po prostu trenować cały czas i przestać się zapuszczać między obozami to może jest jeszcze szansa na jakiś EBU albo jakis vice mistrzowski pas czego mu życzę.