WILDER: CHCĘ, ŻEBY WRÓCIŁY ZŁOTE CZASY BOKSU
Mistrz WBC w wadze ciężkiej Deontay Wilder (40-0-1, 39 KO) ma nadzieję, że za sprawą rozkwitu wagi ciężkiej rozkwitnie też cały boks.
- Chcę, aby wróciły złote czasy boksu. Nie było ich od 2004 roku, od ery Lennoxa Lewisa. Wszyscy wiedzą, że jak pada waga ciężka, to pada całe pięściarstwo - powiedział Amerykanin.
W kwietniu lub maju Wilder ma się zmierzyć w wielkim rewanżu z Tysonem Furym (27-0-1, 19 KO), z którym zremisował pod koniec ubiegłego roku. W razie zwycięstwa być może w końcu zaboksuje z Anthonym Joshuą (22-0, 21 KO).
- Jestem gotowy z nim walczyć. To nie nasza wina, oni wiedzą, czego chcemy. Jak nie będzie porozumienia, to nie będzie walki i ruszę naprzód ze swoją karierą. Nie mogę czekać - stwierdził "Brązowy Bombardier".
- Świat wie, że próbowałem doprowadzić do tego pojedynku. Doją przy jego użyciu ludzi w Wielkiej Brytanii, ale po mojej kolejnej walce będę gotowy z nim boksować. Zawsze byłem gotowy. Będzie jeden mistrz, jedna twarz wagi ciężkiej. A nazwisko tego mistrza do Deontay Wilder - dodał.
Jeden z najlepszych ciężkich na świecie jest powodem gorszych czasów HW? Dziwne stwierdzenie. Jeśli tak, to co powiedzieć o tych co są od niego gorsi?
Dużo ludzi rozpływa się nad braćmi Kliczko jakie to wielkie legendy, ale tego że przez lata bronili pasów walcząc z takimi tuzami jak Wach, Pianeta, Thompson, Sosnowski, Chisora, czy 40-letni "lets go champ" Briggs to już nikt nie widzi.
Boks przede wszystkim niszczą promotorzy, chore regulaminy organizacji, czy rankingi z kapelusza. Jeśli Wilder niszczy boks, to nie wie kto ma go naprawiać...
"Chcę, aby wróciły złote czasy boksu. Nie było ich od 2004 roku, od ery Lennoxa Lewisa."
Takie tam gadanie. Na początku lat dwutysięcznych tęskniono za dziewięćdziesiątymi, a wtedy za osiemdziesiątymi itd.
Każda era jest ciekawa. Po Lenoksie mieliśmy Kliczków, mieliśmy Pacmana, mieliśmy Floyda, teraz Usyka, Łomaczenkę, a jeszcze po drodze GGG i tak dalej i tak dalej.
czytasz ale nie rozumiesz. Tutuu7 pisał wyraźnie o "psuciu" boksu przez Wildera poprzez niepodejmowanie wyzwań sportowych, czego zresztą wymienił przykłady, a nie poprzez jego klasę sportową.
Psuciem boksu można nazwać obrony mistrza świata, będącego mercedesem wśród bokserów, z pięściarzami będącymi odpowiednikami passatów.
Co do Kliczków to akurat oni byli bardzo często ganieni za wybór przeciwników, chociaż tak naprawdę chyba nie ma pięściarza, który boksując w ich erze zasługiwałby na walkę o MŚ i jej nie dostał. Trzeba wziąć pod uwagę, że teraz waga ciężka przeżywa rozkwit i jest wiele ciekawych nazwisk, więc tym bardziej obrony z wrakiem cienia dawnego Arreoli, szklanym Szpilką, który wygrał tylko ze starym cruiserem Adamkiem po obozie na sali gimnastycznej, anonimowym Duchaupassem czy wyciągniętym z kapelusza Moliną, podczas gdy byli dostępni chociażby Jennings, Whyte, Breazzeale, Miller, Parker, Povietkin to jednak trochę "psucie" boksu.
Jak nie podjął wyzwań ? Fury i Ortiz to nie były wyzwania ? Povetkin też by był na liście gdyby nie wiadomo co więc bez przesady. Kliczkowie odwalali we dwoje istny cyrk przez lata dużo gorszy od tego co robi Wilder który dąży mimo wszystko do rewanżu z Furym który go pobił jednak
"czytasz ale nie rozumiesz. Tutuu7 pisał wyraźnie o "psuciu" boksu przez Wildera poprzez niepodejmowanie wyzwań sportowych, czego zresztą wymienił przykłady"
No chyba jednak Ty czytasz i nie rozumiesz. Wyraźnie napisałem, że to nie wina Wildera i wytłumaczyłem dlaczego (promotorzy, organizacje itd.). Czasami niektórzy mają takie wyobrażenie o boksie, że bokser siedzi na chacie i wybiera sobie rywali. Rzuca nazwisko i siup! Jest walka!
W praktyce to czysty biznes. Wilder i tak walczył z Ortizem, walczył z Furym i jeśli zawalczy z Joshuą, to będzie miał absolutnie ścisły top na rozkładzie.
Zresztą mówienie o mistrzu świata jako o kimś, kto "nie podejmuje wyzwań sportowych" brzmi nieco groteskowo. Za Wilderem ciągnie się smród, bo długo walczył z gośćmi co najwyżej aspirującymi do topu wagi ciężkiej, natomiast aktualnie walczy z czołówką i absolutnie nie widzę po nim, by bał się kogokolwiek (nawet Joshui). Zresztą to własnie on dał z Furym jedną z najbardziej emocjonujących walk w HW w ostatnich latach.
Jeśli są osoby które sugerują, że brak walki Wildera z Joshuą to wina BronzeBombera, to są po prostu nieobiektywne - szczególnie mając na uwadze kto jest promotorem Anthonego i w jakie gra gierki.
Wilder to bardzo widowiskowy pięściarz i szczerze mówiąc dziwi mnie jego brak popularności w stanach. A jeśli ktoś twierdzi, że Wilder jest jedną z przyczyn regresu HW, to nie wiem co powiedzieć np. o Manuelach Charrach i innego tego typu "wynalazkach"
'Jeden z najlepszych ciężkich na świecie jest powodem gorszych czasów HW? Dziwne stwierdzenie. Jeśli tak, to co powiedzieć o tych co są od niego gorsi?'
Nie chodzi o gorszych chodzi o to co robia najlepsi, twarze HW czyli mistrzowie. Wilder gdy zdobyl pas mogl brac mocniejszych rywali, mogl starac sie o unifikacje, mogl zabiegac o walki z Kliczkami (za jego czasow jeszcze Vitek byl aktywny) ale tego nie zrobil, bral slabych przeciwnikow i nigdy nie zainteresowal amerykanskich kibicow. W tym samym czasie po drugiej stronie oceanu mlody Joshua podbijal angielski rynek i wykreowal sie na gwiazde. I tak jak juz wczesniej wspomnialem bo niewiem czy doczytales Wilder wkoncu zaczal walczyc z topem (Ortiz i Fury) i po tych 2 walkach odrazu zdobyl na popularnosci. Teraz niech chlopaki zapomna o 0 w rekordzie i walcza miedzy soba i mamy zlote czasy.
Kliczko też tak mogli a kogo brali ? Nikt na pierwsze obrony w dzisiejszym boksie nie bierze topowych zawodników bo każdy chcę ten pas trochę potrzymać a z czasem rywale Wildera jednak są co raz lepsi i teraz będzie kolejna walka z niebezpiecznym Furym natomiast Kliczkowie do ostatniego rywala odwalali cyrk. Wład zawalczył z Joshua o być albo nie być bo gdyby to on miał pas to jego ostatnia walka byłaby z Malikem Scottem albo kogoś tej maści
Ale do tej walki chyba dojdzie, bo niedlugo skonczy sie lista bumow, z ktorymi mozna walczyc w Stanach ;)