CHARLES MARTIN CHCE REWANŻU Z KOWNACKIM: ADAM TO TWARDZIEL
Charles Martin (25-2-1, 23 KO) postawił we wrześniu spory opór Adamowi Kownackiemu (19-0, 15 KO) i teraz chętnie znów wyszedłby naprzeciw Polaka. Problem w tym, że nasz rodak zdemolował w sobotę w świetnym stylu kolejnego cenionego rywala, podczas gdy Martin pozostaje nieaktywny. Nikt mu więc tak łatwo rewanżu nie da.
Były mistrz świata wagi ciężkiej ukradł kilka rund Adamowi, lecz w przekroju całego pojedynku był na pewno gorszy. Jeśli więc znów chciałby stanąć z Kownackim oko w oko, musi pokonać najpierw kogoś znanego i wysoko notowanego.
Mocno bijący mańkut z Kalifornii wróci prawdopodobnie walką na przetarcie w kwietniu z kimś słabszym. Potem miałby podnieść poprzeczkę. Marzy mu się rewanż z Kownackim albo starcie z kimś z absolutnej czołówki.
- Wygląda na to, że kolejny pojedynek stoczę w kwietniu. Trwają teraz poszukiwania przeciwnika dla mnie, lecz będę gotowy na każdego. Potem bardzo chciałbym rewanżu z Kownackim. Osobiście się do niego odezwałem, ale wygląda na to, że on w tej chwili nie chce drugiej walki. Daliśmy świetne przedstawienie i liczę na to, że kiedyś znów się spotkamy. Jeśli nic z tego nie wyjdzie, to po kwietniowym występie chciałbym kogoś w stylu Luisa Ortiza, Jarrella Millera czy Kubrata Pulewa. Czyli każdego, nad kim wygrana dałaby mi szybko kolejną walkę o tytuł mistrza świata - mówi dawny champion International Boxing Federation.
KOWNACKI: MILLER POKONA JOSHUĘ, JA WILDERA I POTEM SPOTKAMY SIĘ O 4 PASY >>>
- Jeśli dobrze przeanalizujecie mój pojedynek z Adamem, to on wygrał pierwszą połowę walki, a ja drugą. W tego typu zestawieniach potrzebuję dwunastu rund. Gdybym miał dwie więcej, moim zdaniem odwróciłbym losy potyczki na swoją korzyść. Adam to twardy chłopak, jeden z najlepszych bokserów wagi ciężkiej na świecie, ale miał nade mną taką przewagę, że był aktywny, często boksował, a ja wracałem po rocznej przerwie. Niby ciężko trenowałem, ale potrzebowałem kilku rund żeby zdjąć z siebie ringową rdzę. A gdy już złapałem odpowiedni rytm, było za późno na odrobienie strat i wszyscy sędziowie dali sześć rund Adamowi, a mi cztery. Teraz będę już nokautował swoich rywali - zapewnia Martin.
Martin powinien iść swoją drogą i o ile stać go na to, piąć się na wyżyny. Kto wie może ich drogi znów się przetną.
Napędza go tylko ta nadzieja i myśl- stąd pośpiech. On chce mistrzowskiej szansy nie dlatego że tytuły coś dla niego znaczą i nie też dlatego że wierzy w sukces. Facet chce kolejnego złotego strzału. Super że Adam go powstrzymał bo ten gość jest już prawdopodobnie niereformowalny.
Niech spada na bambus. Dobrze że obecnie kolejka do wielkich walk raczej zajęta i facet będzie musiał się trochę wysilić bo jakby znów dostał tyle gotówki za podłożenie się po kilku przyjętych ciosach grając przejętego tym że sędzia przerywa to po prostu szlak by mnie trafił...
Dajcie mu naszego gita to pokaze mu pare mykow,bedzie wciagal Martina i bomba bomba...
W sumie fajny pomysł. Ciekawe jak Artur poradziłby sobie z większym Martinem. Oczywiście do takiej walki nie dojdzie z miliona powodów, ale zestawienie bardzo intrygujące.
Martin wypadł poza czołówke.
Z czym do ludzi :)
a kto nie walczy dla kasy. Tak samo nie podobają mi się słowa Kownackiego, że po zdobyciu MŚ chce odejść na emeryturę. Prawdziwy mistrz broni tytułu daje szanse oponentom, żeby spróbowali mu ten pas odebrać, bo inaczej to by wyglądało na to, że boi się utraty tytułu mistrza świata i że tytuł zdobył fuksem przez przypadek. Tak prawdziwi mistrzowie w przeszłości - ci wielcy nie postępowali.