THURMAN PO TRUDNEJ PRZEPRAWIE Z LOPEZEM: TERAZ CHCĘ PACQUIAO!
Keith Thurman (29-0, 22 KO) męczył się z Josesito Lopezem (36-8, 19 KO) dużo bardziej niż można było się spodziewać. Wyraźnie było widać ringową rdzę po blisko dwuletniej przerwie. Mimo wszystko mistrz WBA wagi półśredniej teraz najchętniej skrzyżowałby rękawice ze sławnym Mannym Pacquiao (61-7-2, 39 KO).
"Pac-Man" tydzień wcześniej dużo łatwiej niż Thurman Lopeza pokonał Adriena Bronera (33-4-1, 24 KO). Sława Filipińczyka i zła renoma Amerykanina zachęciła ponad 400 tysięcy kibiców do wykupienia przyłączy PPV. Walka Manny'ego z Keithem zgromadziłaby pewnie jeszcze większą widownię na zasadach pay-per-view.
- Chętnie spotkam się z nim tu na Brooklynie albo w Las Vegas. Jeśli będę musiał, polecę walczyć z nim nawet na Filipiny. Pacquiao to mój pierwszy wybór, on interesuje mnie teraz najbardziej. Zegar tyka, a ja chę zmierzyć się z prawdziwą legendą. Jestem więc otwarty na negocjacje - nie ukrywa Thurman.
Ale Robert Garcia, szkoleniowiec pokonanego nad ranem Lopeza, odradza Thurmanowi pośpiech.
- Wszyscy spodziewali się, że on pobije mojego zawodnika do końca szóstej rundy. Nie wyglądał dobrze po tej dwuletniej przerwie, więc zanim wyjdzie do Pacquiao, najpierw powinien stoczyć jeszcze ze dwie inne walki - uważa Garcia.
Przypomnijmy, że Thurman rzucił Lopeza na deski w drugiej rundzie lewym sierpowym, wygrywając na pełnym dystansie stosunkiem głosów dwa do remisu - 113:113, 115:111 i 117:109.